wtorek, 29 kwietnia 2014

Rozdział 29

Oczami Marco

Siedzieliśmy jeszcze u Ewy przez 3 godz. w końcu umęczony Niko zasnął u mnie na rękach. Ewa już jutro wychodziła ze szpitala. Nie mogłem się doczekać. Trzeba znowu urządzić pokoiki tylko jeszcze nie wiem w jakim kolorze. Z Niko wróciłem ok 20:30 do domu. Od razu położyłem go do łóżeczka i siedziałem chwilę przy nim. Dostałem jeszcze sms-a od Mario "Dobranoc wzorowy tatuśku." pomyślałem sobie "Taa bardzo śmieszne Mario." Sam udałem się do łazienki i wziąłem prysznic. Położyłem się do łóżka i znów odczuwałem ten brak Ewy obok mnie. Ciekawy jestem jak teraz zorganizować ślub. Z zamyśleń wyrwał mnie sen. Miałem niesamowity sen. Śniło mi się, że unoszę się jakby duch nad murawą SIP. I widzę na murawie BVB i FC Bayern. Grają razem z Andrew w drużynie, spojrzałem na trybunę dla rodzin i ujrzałem tam Ewkę. Miała ok 40 lat, koło niej siedziały dwie dziewczyny. Jedna miała ok 20 lat, a druga może 10 siedział tam jeszcze 5 letni chłopczyk. Koło Ewy siedziała Ann i Mario. Ja siedziałem koło najmłodszej z dziewczynek. Sam siebie nie poznałem taki "stary" byłem. W pewnym momencie chłopak z 9 na plecach i napisem J. REUS strzelił gola. Zrobił z Andrew tą słynną cieszynkę duetu Goetzeus za czasów gry mojej i Mario, a potem gest powtórzył ze swoim bratem. Wspaniale pomyślałem 3 synów i dwie córki. Drugi syn miała na koszulce napisane J. REUS. A Niko miał N. REUS. Na trybunach zobaczyłem, że ten 5-cio letni chłopczyk miał na koszulce BVB. P. REUS, 20 letnia dziewczyna miała napisane H. REUS, a młodsza J. REUS. Koło Ann siedziała dziewczyna w wieku może 18 lat. Miała na koszulce napis N. Götze. No czyli Mario będzie miał księżniczkę do rozpieszczania. W pewnym momencie usłyszałem gwizdek sędziego kończący mecz. Komentator wydarł się:
- Panie i panowie Borussia Dortmund została po raz 5 z rzędu Mistrzem Niemiec!!! Królem strzelców został napastnik BVB... JAN REUS z dorobkiem dokładnie 100 bramek w sezonie co się nigdy nie zdarzyło. Brawo! Jego brat Niko Reus uplasował się na drugim miejscu z dorobkiem 80 bramek, na na trzeci stopniu podium wylądował Andrew Götze
 z dorobkiem 78 bramek.- spojrzałem na ławkę trenerską naszej drużyny i myślałem, że zawału dostanę. Trenerem BVB był... Jürgen Klopp. No po prostu masakra. Ale muszę przyznać, że trochę włosy mu osiwiały. To pewnie jak jak z Mario graliśmy w BVB to pewnie przez nas osiwiał. W pewnym momencie usłyszałem koło siebie głos. Była to moja świętej pamięci prababcia. Powiedziała do mnie:
- Witaj Marco.-
- Babcia?-
- Tak. Powiedz mi co czujesz patrząc na to?-
- Szczęście, a czy to się kiedyś spełni?-
- Tak, ale musisz spełnić dwa warunki.-
- Jakie?-
- Po pierwsze niech ci nigdy nie uderzy woda sodowa do głowy, a po drugie nikomu nie możesz opowiedzieć o tym śnie nawet Ewie.-
- Obiecuję babciu.-
- Kochany wnusio. A teraz patrz co się dzieje na murawie.- popatrzyłem na murawę i widziałem, że dziewczyna z koszulką N. Götze wbiegła na murawę prosto w ramiona Niko. W pewnym momencie mój najstarszy syn uklęknął i wyciągnął pierścionek i powiedział do mikrofonu który podał mu Andrew:
- Nele jesteś najważniejszą kobietą w moim życiu. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?- popatrzyłem na trybuny a na Gelbe Wand widniało czerwone serce na białym tle. No kibice jak zwykle się postarali. Nele odpowiedziała:
- Tak Niko kocham Cię.- pomyślałem sobie "No 
Götze w przyszłości będziesz mocno zawiedziony. Zostaniemy rodziną." i wszyscy zaczęli bić brawo. I to był koniec mojego snu. Obudziłem się i powiedziałem sam do siebie:
- Ło kurde jaki zajebisty sen.- ale wtedy przypomniałem sobie słowa babci. To wszystko się spełni jeżeli nikomu o tym nie powiem. Spojrzałem na zegarek wskazywał 7:30. Poszedłem do pokoju Niko i pochyliłem się nad jego łóżeczkiem. Mały jak zwykle bawił się Emmą. Wziąłem go na ręce i poszedłem przebrać i umyć. Następnie poszedłem z nim do salony włożyłem do kojca i zabrałem się za robienie śniadania. Niko w pewnym momencie powiedział:
- Tatusiu.-
- Tak synku?-
- Włąciś mi meć?- zaśmiałem się pod nosem wiedziałem, że mały kocha piłkę. Nie tylko po tym śnie ale z obserwacji małego. Powiedziałem do niego:
- A jaki chcesz?-
- Mami opowiadala mi zie jak byłem w niej w bziuśku to ścieliłeś tyle goli.- i pokazał 3 paluszki, Ann miała rację Niko odziedziczył inteligencję po Ewie. Był bardzo bystry jak na swój wiek. Podszedłem do telewizora i znalazłem płytę z meczem z Realem kiedy strzeliłem 3 bramki. Włożyłem płytę do odtwarzacza i włączyłem małemu. Lekarz, któy zajmował się Niko powiedział, że mały tak szybko nauczył się mówić ponieważ jak był malutki ja i Ewa bardzo dużo do niego mówiliśmy i to dlatego. Do dziś pamiętam jak Niko powiedział pierwsze zdanie "Tata gol!
". Mały czasami tworzy remixy zdań. Kilka wyrazów mówi po polsku, a kilka po niemiecku. Na szczęście nauczyłem się polskiego aby łatwiej mi było porozumiewać się w Polsce bo nie raz tam byliśmy odkąd poznałem Ewę. Mówił np. " Papi kocham dich". Pierwszy raz powiedział to do mnie w szatni po mecz z Bayernem, kiedy przegraliśmy mecz o Mistrzostwo Niemiec. Siedzieliśmy w szatni ze spuszczonymi głowami w pewnym momencie drzwi do szatni się otworzyły i do szatni wszedł mój prywatny psycholog (Ewa) położyła Niko na podłodze, a ten podszedł do mnie (od autorki nie wiem jak napisać, że mały po prostu już raczkował, więc napisałam tak) wyciągnął do góry jedną rączkę chcą abym wziął go na kolana. Wziąłem małego na kolana, a on przyłożył mi malutką rączkę do policzka i powiedział "Papi kocham dich" cała szatni to widziała. Rozległo się głośne "Uuuuuuu!!!" przytuliłem mocno malca do siebie. Był ubrany w malutki strój z napisem Niko REUS i oczywiście numerem -11-. To było po prostu wspaniałe uczycie. Nie ważne, że pomieszał języki. Ważne było to co powiedział. 

4 komentarze:

  1. Rozdział wspaniały <3 Oby to się wszystko w przyszłości spełniło :)
    Jurgen Klopp niezniszczalny przez wiek :D
    Dodaj jak najszybciej kolejny rozdział :)
    Plis :) Twoje opowiadania wciągają ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wejdź na pozostałe blogi są nowe rozdziały. Dzięki za koma.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział wspaniały :*
    Cudowny sen *,* <3 Oby wszystko się spełniło ;D i będzie jedna wielkaa rodzinkaa "Reus und Gotze" haha <3
    Dziewczyno podziwiam Cię :* Nie dość, że świetnie piszesz to jeszcze prowadzisz tyle blogów na raz :) Woow *-* jesteś niezła :*
    Czekam na nexta :)
    I zapraszam do mnie :)
    Buziaczki ;* :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki wielkie za bardzo miły i ciepły komentarz. Pozdrawiam serdecznie oczekuję na rozdział na twoim blogu.

    OdpowiedzUsuń