Oczami Marco
Wpadł do sali lekarz prowadzący Ewę i powiedział:
- Panie Reus, Ewa się obudziła.-
- Że co proszę?-
- Wybudziła się jest już po badaniach i może pan do niej iść.- pędziłem niczym Usain Bolt. Chciałem jak najszybciej być przy niej. Gdy wszedłem do pomieszczenia zobaczyłem moją ukochaną nieco zmienioną (nie miała włosów) ale dla mnie i tak była najpiękniejsza. Powiedziałem do niej:
- Cześć kochanie jak się czujesz?-
- Jak po długiej imprezie. Jakbym miała mega kaca.- zaśmiałem się. Dziewczyna uciekła ze szponów śmierci raptem kilka dni temu, a teraz żartuje w najlepsze. Zapytałem lekarza czy mogę pokazać jej naszego synka. Lekarz nic nie powiedział tylko się uśmiechnął i przyprowadził wózek. Drogę do synka znałem na pamięć. Po ok 10 min. byliśmy już na oddziale noworodków. Zawiozłem Ewcie do sali w której leżał nasz skarb i cicho wprowadziłem wózek bo widziałem, że dzieci w innych inkubatorach śpią. Podjechałem wózkiem pod inkubator Niko i zatrzymałem pojazd. Po chwili powiedziałem:
- Ewcia pragnę ci przedstawić Niko Reusa.-
-Chciałeś powiedzieć Niko Marco Reusa?-
- Yyy tak to właśnie chciałem powiedzieć.- Niko oczywiście… spał w najlepsze. No co za śpioch. Weszła do nas pielęgniarka i powiedziała do mnie:
- Witam stałego bywalca oddziału noworodków.- i miło się do mnie uśmiechnęła. Odpowiedziałem jej:
- Witam proszę pani. Przyprowadziłem narzeczoną która chwilę temu się obudziła i bardzo chciała zobaczyć synka.- a ona powiedziała coś co mnie zwaliło z nóg:
- Właśnie pora karmienia. Państwa synek niestety ma alergię na laktozę i pije specjalne mleko. Może go pan nakarmić bo widzę, że narzeczona jeszcze troszkę słaba.-
- Mogę go wziąć na ręce?-
- Tak. Mały jest tak zdrowy jakby urodził się w terminie.-
-Aha, rozumiem.- po chwili trzymałem Niko na rękach, a on pił mleko z butelki. Był strasznym żarłokiem i śpiochem. Próbował sam trzymać butelkę, ale była dla niego za ciężka. Ewa głaskała go po główce, a on patrzył się raz na mnie raz na Ewę. Moja ukochana wyciągnęła z mojej kieszeni telefon i zrobiła nam zdjęcie z podpisem.
„Dwóch najważniejszych mężczyzn w moim życiu. Autor Ewa Hans. Pozdrawiam BVB. Tak znów chodzę po tym padole.” I…wstawiła na swojego Instagrama. Mario napisał jej:
- Witaj wśród żywych. Jak już się nacieszysz dużą i małą lamą zapraszamy do nas.- powiedziała:
- Gdzie jest Mario?-
- Siedzi z Ann. Na świecie zawitał mały Götze.-
- Naprawdę?-
- Tak. Poród to była komedia przynajmniej z mojej perspektywy. Gdy lekarz dał Mario pępowinę do przecięcia chłopak nie wytrzymał i padł.-
- Ty nie byłeś lepszy. Pamiętam.-
- Ale nie musieli mnie wynosić.-
- Ledwo się na nogach trzymałeś.-
- Ale przeciąłem.-
- Fakt.- gdy Niko wypił mleko pielęgniarka położyła mi jakąś szmatę na ramieniu i powiedziała żebym ponosił trochę Niko aby mu się odbiło. Ponosiłem go przez parę minut i usłyszałem mocne jak na niemowlaka beknięcie. Powiedziałem do niego:
- Co to będzie jak ty się coli napijesz?- pielęgniarka pokazała mi jak włożyć go do inkubatora. Powiedziałem do niej:
- A mogę go jeszcze potrzymać?-
- Dobrze, ale chwilę.- usiadłem z synkiem na krześle obok Ewki i razem podziwialiśmy naszego skarbeczka. Już nie mogę doczekać się aż mały będzie się uczył mówić, chodzić jak będę z nim grał w piłkę itp. Ewa w pewnym momencie powiedziała do mnie:
- Jesteś wspaniałym ojcem Marco.- nic nie powiedziałem tylko pocałowałem ją w czoło. Po ok 10 min. włożyłem Niko do inkubatora i zamknąłem pokrywę od urządzenia w którym leżał nasz synek. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę z Niko, a potem pojechaliśmy do Ann i Mario. Jak tylko wjechałem z wózkiem do sali w której leżała Ann, Mario wręcz rzucił się na Ewkę. U młodszych rodziców siedzieliśmy ok 60 min. potem wróciłem z Ewcią na jej salę i siedziałem z nią do 22:30.
- Panie Reus, Ewa się obudziła.-
- Że co proszę?-
- Wybudziła się jest już po badaniach i może pan do niej iść.- pędziłem niczym Usain Bolt. Chciałem jak najszybciej być przy niej. Gdy wszedłem do pomieszczenia zobaczyłem moją ukochaną nieco zmienioną (nie miała włosów) ale dla mnie i tak była najpiękniejsza. Powiedziałem do niej:
- Cześć kochanie jak się czujesz?-
- Jak po długiej imprezie. Jakbym miała mega kaca.- zaśmiałem się. Dziewczyna uciekła ze szponów śmierci raptem kilka dni temu, a teraz żartuje w najlepsze. Zapytałem lekarza czy mogę pokazać jej naszego synka. Lekarz nic nie powiedział tylko się uśmiechnął i przyprowadził wózek. Drogę do synka znałem na pamięć. Po ok 10 min. byliśmy już na oddziale noworodków. Zawiozłem Ewcie do sali w której leżał nasz skarb i cicho wprowadziłem wózek bo widziałem, że dzieci w innych inkubatorach śpią. Podjechałem wózkiem pod inkubator Niko i zatrzymałem pojazd. Po chwili powiedziałem:
- Ewcia pragnę ci przedstawić Niko Reusa.-
-Chciałeś powiedzieć Niko Marco Reusa?-
- Yyy tak to właśnie chciałem powiedzieć.- Niko oczywiście… spał w najlepsze. No co za śpioch. Weszła do nas pielęgniarka i powiedziała do mnie:
- Witam stałego bywalca oddziału noworodków.- i miło się do mnie uśmiechnęła. Odpowiedziałem jej:
- Witam proszę pani. Przyprowadziłem narzeczoną która chwilę temu się obudziła i bardzo chciała zobaczyć synka.- a ona powiedziała coś co mnie zwaliło z nóg:
- Właśnie pora karmienia. Państwa synek niestety ma alergię na laktozę i pije specjalne mleko. Może go pan nakarmić bo widzę, że narzeczona jeszcze troszkę słaba.-
- Mogę go wziąć na ręce?-
- Tak. Mały jest tak zdrowy jakby urodził się w terminie.-
-Aha, rozumiem.- po chwili trzymałem Niko na rękach, a on pił mleko z butelki. Był strasznym żarłokiem i śpiochem. Próbował sam trzymać butelkę, ale była dla niego za ciężka. Ewa głaskała go po główce, a on patrzył się raz na mnie raz na Ewę. Moja ukochana wyciągnęła z mojej kieszeni telefon i zrobiła nam zdjęcie z podpisem.
„Dwóch najważniejszych mężczyzn w moim życiu. Autor Ewa Hans. Pozdrawiam BVB. Tak znów chodzę po tym padole.” I…wstawiła na swojego Instagrama. Mario napisał jej:
- Witaj wśród żywych. Jak już się nacieszysz dużą i małą lamą zapraszamy do nas.- powiedziała:
- Gdzie jest Mario?-
- Siedzi z Ann. Na świecie zawitał mały Götze.-
- Naprawdę?-
- Tak. Poród to była komedia przynajmniej z mojej perspektywy. Gdy lekarz dał Mario pępowinę do przecięcia chłopak nie wytrzymał i padł.-
- Ty nie byłeś lepszy. Pamiętam.-
- Ale nie musieli mnie wynosić.-
- Ledwo się na nogach trzymałeś.-
- Ale przeciąłem.-
- Fakt.- gdy Niko wypił mleko pielęgniarka położyła mi jakąś szmatę na ramieniu i powiedziała żebym ponosił trochę Niko aby mu się odbiło. Ponosiłem go przez parę minut i usłyszałem mocne jak na niemowlaka beknięcie. Powiedziałem do niego:
- Co to będzie jak ty się coli napijesz?- pielęgniarka pokazała mi jak włożyć go do inkubatora. Powiedziałem do niej:
- A mogę go jeszcze potrzymać?-
- Dobrze, ale chwilę.- usiadłem z synkiem na krześle obok Ewki i razem podziwialiśmy naszego skarbeczka. Już nie mogę doczekać się aż mały będzie się uczył mówić, chodzić jak będę z nim grał w piłkę itp. Ewa w pewnym momencie powiedziała do mnie:
- Jesteś wspaniałym ojcem Marco.- nic nie powiedziałem tylko pocałowałem ją w czoło. Po ok 10 min. włożyłem Niko do inkubatora i zamknąłem pokrywę od urządzenia w którym leżał nasz synek. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę z Niko, a potem pojechaliśmy do Ann i Mario. Jak tylko wjechałem z wózkiem do sali w której leżała Ann, Mario wręcz rzucił się na Ewkę. U młodszych rodziców siedzieliśmy ok 60 min. potem wróciłem z Ewcią na jej salę i siedziałem z nią do 22:30.
2 tygodnie później oczami Ewy
Wyszłam ze szpitala. Jutro mamy jechać do domu do Dortmundu.
Już nie mogę się doczekać aż zobaczę chłopaków z BVB.
------------------------------------------------------------------------
Cóż kolejny mecz BVB vs Bayern mam nadzieję, że pszczółkom się powiedzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz