sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział 24



Oczami Marco 2 dni później

  
Jesteśmy właśnie w drodze do Dortmundu, jadę o dziwo w miarę powoli bo mam świadomość, że ze mną jedzie moja ukochana i mój synek. Ewa siedzi z Niko z tyłu i cały czas się do niego uśmiecha. To mi daje powera i prawie w ogóle nie jestem zmęczony. Wiem, że kiedy się zmęczę to gdzieś się zatrzymamy i przekimamy. Ponieważ jeżeli prowadziłbym zmęczony mógłbym spowodować wypadek, a tego bym nie chciał. W końcu po jakiś 20 godz. jazdy z postojami na jedzenie i przewijanie małego dojechaliśmy do Dortmundu. Weszliśmy do NASZEGO domu i od razu położyliśmy Niko spać. Następnie oboje położyliśmy się do łóżka. Obudziłem się o 5:30 bo słyszałem, że Niko płacze. Nie chciałem budzić Ewy bo wiedziałem, że ona musi odpoczywać. Poszedłem do pokoju Niko i wiedziałem, że trzeba nakarmić małego szkraba. Nakarmiłem go i chwilę ponosiłem. Potem przebrałem mu pieluszkę i położyłem go z powrotem spać. Gdy się obudziłem i spojrzałem na zegarek zobaczyłem, że jest 10:30. Wstałem cicho z łóżka aby nie obudzić Ewki i poszedłem pod prysznic. Następnie poszedłem do Niko. Zajrzałem do łóżeczka i widziałem, że mały bawi się cicho swoją maskotką którą była pszczoła Emma. Wziąłem go na ręce i zaniosłem do salonu. Tam był specjalny kojec dla małych dzieci, a w środku mnóstwo zabawek itp. Sam zabrałem się za robienie śniadania. Dla siebie i w razie czego dla Ewy. Po ok 30 min usłyszałem kroki na schodach. Wiedziałem, że to moja ukochana. Nie myliłem się. Od razu poszedłem do kuchni po kanapki dla niej i odgrzałem w mikrofalówce herbatę. O godz. 14:30 usłyszałem dzwonek do drzwi nie wiedziałem kto to może być. Podszedłem do drzwi i otworzyłem je. Myślałem, że padnę ze zdziwienia. W drzwiach stali moi rodzice wraz z siostrami i mój siostrzeniec Marcel. Nie wiedziałem jak Ewa na nich zareaguje. Zaprosiłem ich do środka. Mama powiedziała do mnie:
- No Marco gdzie mój mały wnusio i twoja ukochana.-
- Bawią się w salonie. Mam prośbę. Jak wiesz Ewa jest po chemioterapii i odczuwa lekkie kompleksy z powodu braku włosów moglibyście nie zwracać na to uwagi?-
- Marco rozumiem wszystko. Mi to nie przeszkadza.-
- To dobrze, więc ktoś chce was poznać.- weszliśmy do salonu gdzie Ewa bawiła się z naszym synkiem. Powiedziałem do niej:
- Kochanie mamy gości.- ona momentalnie podniosła głowę i spojrzała na nas. Wzięła małego na ręce i podeszła do nas. Podała moim rodzicom rękę to samo uczyniła w stosunku do moich sióstr. Wszyscy bardzo pozytywnie ją przyjęli. Nawet mały Marcel zainteresował się kim jest człowieczek trzymany na rękach Ewy. Moja ukochana przykucnęła przy Marcelu i powiedziała do niego:
- Marcelku chciałabym ci przedstawić twojego kuzyna Niko.- Marcel na to:
- Jest taki przystojny jak wujek.- i wszyscy w śmiech. Marcel miał 5 lat, był świetnym dzieckiem. Ewa powiedziała do Marcela:
- Chcesz go potrzymać?-
- A mogę?-
- Pewnie chodź na kanapę usiądziesz koło mnie, a wujek pokaże ci jak ułożyć rączki aby nie zrobić krzywdy dzidziusiowi. Poszliśmy na kanapę. Według zaleceń mojej narzeczonej pokazałem Marcelowi jak ułożyć rączki, a Ewa ostrożnie położyła Niko na rękach Marcela. Słodko to wyglądało musiałem im zrobić zdjęcie. Po chwili Niko zaczął płakać. Marcel od razu oddał małego w ręce Ewy bo bał się że on coś zrobił nie tak. Ewa powiedziała do Marcela:
- Marcelku nic się nie stało tylko dzidziusiowi trzeba zmienić pieluszkę.-
- A mogę cioci pomóc?-
- No jasne, że tak.- i poszli we trójkę do pokoju Niko. Odprowadzałem ich wzrokiem kiedy mama się odezwała:
- Marco muszę przyznać, że wspaniałą dziewczynę znalazłeś. Ma podejście do dzieci. Jeśli można tak to ująć spodobała mi się ta Polka. Widać, że nie jest z tobą dla pieniędzy.- tata na to:
- Zgodzę się z twoją mamą synku. To porządna dziewczyna.-
- A wiecie co jest najlepsze?- i 4 pary oczu na mnie:
- To, że Ewa jest moją fanką.- i opowiedziałem im CAŁĄ historię. Byli zszokowaniu tym co przeszła moja ukochana Ewa. Już rozumieli czemu tak za nią ganiałem. Po ok 15 min na dół zeszła Ewa z Marcelem. Powiedziałem do niej:
- Śpi?-
- Jak aniołek.-
- To super.- Ewa zwróciła się w stronę moich rodziców:
- Życzycie sobie państwo coś do picia?- a moja mama rozwaliła system i powiedziała do Ewy:
- Proszę Ewa. Za nie długo będziemy rodziną mów mi mamo.- w oczach Ewy pojawiły się łzy. Momentalnie zbladła i powoli usiadła na kanapie. Podszedłem do niej i powiedziałem:
- Kochanie wszystko ok?-
- Przepraszam, ale odkąd skończyłam 11 lat ani razu nie użyłam słowa mamo czy tato. Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym kiedy jechali na mój mecz. Od 5 roku życia grałam w nogę. Byłam napastnikiem. Kiedy graliśmy o mistrzostwo kraju U12 moi rodzice jadąc na mecz zderzyli się z samochodem ciężarowym. Graliśmy z drużyną z Poznania. Pamiętam, że wyszłam na murawę, ale nie widziałam transparentu który mama zawsze brała na mecz. Wiedziałam, że coś się stało. Ale zagrałam cały mecz i strzeliłam hat-trika. Po dekoracji kiedy do reszty dziewczynek podchodzili rodzice i gratulowali im, oraz mówili, że są dumni do mnie podszedł trener. Powiedziałam do niego:
- Wujku trenerze, a gdzie mama i tata.-
- Ewciu muszę ci powiedzieć, że twoi rodzice mieli wypadek i są teraz tam z aniołkami.- nie płakałam tylko zapytałam:
- Zasnęli i pan Jezus wziął ich do siebie?-
- Tak.-
- Ten medal jest dla nich.- potem popatrzyłam w niebo i powiedziałam sama do siebie „Mam nadzieję mamusiu, że oglądałaś ten mecz z błękitnych trybun, a teraz będziesz nade mną czuwać. A ty tatusiu? Wygrałam zakład wygraliśmy.” Potem do 18 roku życia mieszkałam w domu dziecka o nazwie „Promyczek nadziei”. Taka jest moja historia.- gdy skończyła opowiadać siedziałem zszokowany i byłem w stanie tylko ją przytulić do siebie aby wiedziała, że jestem z nią. I zobaczyłem zszokowane miny reszty słuchaczy. Mama ledwo powstrzymywała emocje. Rozumiała jak wiele znaczy dla niej słowo mama. Podczas tej wizyty poprosiłem moją najstarszą siostrę aby o to aby została matką chrzestną Niko. Ta bez mrugnięcia okiem się zgodziła. Rodzice siedzieli u nas do 23:30, potem wrócili do siebie. A ja i moja ukochana udaliśmy się do sypialni i poszliśmy spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz