niedziela, 6 kwietnia 2014

Rozdział 17



2 miesiące później oczami Ewy

Mój brzuch był już lekko widoczny. Cieszyłam się z tego powodu, że za 2 miesiące dziecko już będzie na świecie, ale jednocześnie się bałam że nawet nie zobaczę dziecka. Siedziałam sama w sali i czytałam najnowsze wieści z Bundesligi. W każdą sobotę czy niedzielę (zależy kiedy grali) ja oglądałam mecz. Czytałam właśnie wywiad z Reusem. Wiem, że nikogo nie ma (w sensie nie ma dziewczyny). To akurat wiedziałam od szpiega za 1 Euro czyli od Mario. W pewnym momencie usłyszałam pukanie do drzwi. Powiedziałam:
- Proszę.- i podniosłam wzrok znad monitora laptopa. Całe szczęście, że leżałam bo padłabym gradem w wejściu do mojej sali stali: Mario, Ann, Łukasz, Kevin, Kuba i Robert. Ja sobie myślę (co się stało?). pierwszy przemówił Mario:
- No siema siora. Jak się czujecie?-
- Nawet, nawet, a co tam u was?-
- Wszystko ok.- następnie odezwała się Ann:
- A znasz płeć.-
- Znam.-i 6 par oczu nagle skierowało się na mnie (czyli Mario im wypaplał)
- I kto będzie?-
- Ty pierwsza.-
- No to ja ci kochana powiem, że będzie… Andrew Mario Götze.-
- I Mario znów zaliczył zgona? Bo synka będzie miał. Zakłady bukmacherskie pewnie pękały w szwach i obstawiając czy będzie młody niemiecki Messi?- i wszyscy w śmiech, a Ann na to:
- Gorzej cała drużyna się ochlała. Ale zboczyłaś z tematu. Kogo będziesz miała?-
- Powiem tak. Jak w ostatnim meczu Marco ustrzelił hat-tricka to myślałam, że mnie roznisie.- po krótkiej analizie odezwał się trener:
- Zastępca Marco? Chłopak?-
- I 10 punktów dla trenera Kloppa.- i do dialogu włączył się trener:
- No to będzie duet Goetzeus Juniors.-
- Mam nadzieję. A zapomniałam wam pogratulować zwycięstwa nad najbardziej wyżelowanym klubie na świecie.- i kolejna salwa śmiechu. Lewy na to:
- A ja myślałem, że to my jesteśmy ci najbardziej wyżelowani.-
- To ty lepiej Lewusku nie myśl bo ci to nie wychodzi.- Piszczu na to:
- No my mu to mówimy tysiące razy, a do niego to nie dociera.-
- Lewy słuchaj się Piszcza, a daleko zajdziesz.- i nagle błyskotliwą wypowiedzią popisał się Kevin:
- Że ty masz w środku miniaturkę Reusa?-
- Tak kochany Kevinku, tak.-
- Suuuper. A rozumie co się do niego szprecha?-
- Powinien rozumieć.- no i Kevin usiadł obok łóżka i mówił do mojego synka:
- Hej mały. Ze świata zewnętrznego wita cię wujek Kevin.- Mario na to:
- I po co myśmy go tutaj w ogóle zabierali?- ale Kevin nie przejął się docinkami Mario i kontynuował:
- Wiesz mały ja ci powiem jedno tatuś bardzo się ucieszy jak się dowie, że twoja mamusia (która jest super dziewczyną z resztą) nosi cię w brzuszku wiesz?-a ja na to:
- O ile Marco będzie chciał ze mną gadać.- a Mario na to:
- Uwierz mi, że będzie.- i coś pisał na telefonie. Po ok 5 min usłyszałam znowu dźwięk dobijania się do drzwi szpitalnych. Powiedziałam znowu:
- Proszę.- i po pary sek. zobaczyłam w drzwiach…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz