środa, 26 marca 2014

Rozdział 9

Oczami Ewy

O tak dzisiaj jest ten dzień i to właśnie dzisiaj wychodzę ze szpitala. Obiera mnie Mario, a potem jedziemy do niego na przyjęcie niespodziankę. Tak taka z tego niespodzianka, że ja nie mogę no cóż jak Mario pociągnie się za język to gada, aż mu się jadaczka nie zamyka. A jeśli chodzi o mój plan to jest iście szatański będzie się Łatwopalny palił ze wstydy, a ja będę się smażyć w piekle. Dokładnie o 11:30 do mojej sali wszedł Łatwopalny. Wziął moją torbę i skierowaliśmy się do samochodu. On w kółko mi powtarzał, że mam udawać zdziwioną. Obiecałam mu to ale jeśli chodzi o zemstę to panie Mario szykuj pan sobie kwaterę na cmentarzu. Weszłam do domu Mario i usłyszałam "NIESPODZIANKA", a ja sobie pomyślałam "Taa spodziewana niespodzianka.WOW" ale muszę przyznać, że to robiło wrażenie. Była cała Borussia nawet i sztab. Byłam lekko mówiąc zszokowana. Piliśmy ile się dało, a na następny dzień chłopaki mieli trening o 6:30. Tak to maja sprawka poprosiłam Juergena aby zrobił wczesny trening. Na którym mam zamiar zrealizować swoją zemstę. Około 1:30 wszyscy już spali. Znaczy wszyscy oprócz mnie. Ja poszłam do łazienki Mario i wylałam jego płyn pod prysznic który zawsze bierze na trening i nalałam tam miodu. Jeśli chodzi o szampon to zamieniłam go na farbę do włosów w tym kolorze. No cóż pachnie i wygląda jak szampon Mario, no ale cóż mój braciszek się zdziwi. Zmyłam się do domu o 4:00, a na 5:00 miałam być na SIP-ie aby przygotować moją pracę i zobaczyć efekty.


Następny dzień oczami Ewy


Jestem już na SIP-ie wszystko przygotowane.. Właściwie wszystko ma się zacząć po treningu. Od 30 min chłopaki udają, że biegają, a Klopp czeka na mój prezencik. Chłopaki poszli się umyć, więc zemstę czas zacząć, więc ja w tym czasie wparowałam do szatni i ukradłam ciuchy Mario. Uchyliłam drzwi aby postawić na nich wiadro w którym znajdują czarno-żółte pierze. Już słyszę głos Mario:
- Ktoś mi coś zrobił z żelem.- a ja z trenerem pokładaliśmy się ze śmiechu. Oczywiście wszystko było dokładnie nagrywane. Gdy Mario się skapnął, że nie ma ciuchów wpadł w "furię" i  zaczął piszczeć jak dziewczyna. Wybiegł z szatni, a tam już czekał Zorc (tak on też był zamieszany w moją zemstę) i odwinął mu ręcznik w tym samym momencie kiedy na Mario leciały pierze. Po wszystkim Mario wyglądał jak taki żółto-czarny kogucik z różowym grzebieniem na głowie. Cóż widok bezcenny, a to wszystko widzieli fani i paparazzi. No cóż już widzę te nagłówki w Bildzie "Mario
Götze pokazał oddanie barwom klubowym i zrobił się na róż." albo "Już wiemy kto jest Dortmundzkim kogucikiem." lub "Nowy image Götze'go". Oczywiście WSZYSCY to uwiecznili. A Mario zrobił się taki czerwony, że to wszystko jeszcze lepiej wyglądało. Na szczęście pierz WSZYSTKO mu zakrywał. Na nieszczęście napalonych fanek, i na szczęście Mario. Oj będę miała przechlapane u Mario. Na moje szczęście Ann wie o wszystkim, więc może mnie ze swojego domu nie wywali.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz