A nas od dzisiejszego poranka jest już... czworo!! Lena Błaszczykowska Was pozdrawia! [Tata Kuba] źródło fanpage Jakuba Błaszczykowskiego.NIE POZOSTAJE NAM NIC INNEGO JAK ŻYCZYĆ MAŁEJ I AGACIE DUŻO ZDROWIA, KUBIE JAK NAJWIĘCEJ DNI Z UŚMIECHEM NA USTACH. JESZCZE RAZ SERDECZNE GRATULACJĘ.
czwartek, 26 czerwca 2014
UWAGA, UWAGA
KOCHANE CZYTELNICZKI NIE JESTEM PEWNA CZY MACIE NA FB POLUBIONY FANPAGE KUBY BŁASZCZYKOWSKIEGO ,WIĘC PRZEKAZUJĘ IŻ BŁASZCZU ZOSTAŁ PO RAZ DRUGI TATĄ (JEAH) CZWARTYM CZŁONKIEM RODZINY JEST.... LENKA BŁASZCZYKOWSKA. OTO WPIS KUBY NA FB:
środa, 25 czerwca 2014
Pytanie
Siemka kochane czytelniczki. W związku z tym, że kończę bloga o Vivianne i Mario mam do was pytanie. Czy chciałybyście nowy blog o Mario? Mam w głowie pomysł, a on (Mario) najlepiej pasuje do opowiadania. Na wasze odpowiedzi czekam do 1 lipca. Wtedy na ,,Miłość odnajdzie cię wszędzie!" pojawi się epilog, a na nowym blogu prolog i I rozdział. Liczę na wasze komentarze. Pozdrawiam serdecznie Ewi Borussen.
wtorek, 24 czerwca 2014
Rozdział 39
Oczami Ewy
Byliśmy już nie daleko domu. Niko cały czas męczył nas kiedy dojedziemy do domu, bo on tęskni za Hanią i Jankiem. To było urocze. W końcu po paru dobrych godzinach dojechaliśmy do domu. Była godzina 20:30, więc bliźniaki na pewno spały. Weszliśmy cicho do domu, Niko zasnął nie daleko Dortmundu, więc ja zaniosłam go do jego pokoju i położyłam do łóżka, następnie pomagałam Marco z bagażami. W naszej sypialni spała mama Marco, więc my poszliśmy do sypialni gościnnej. Zasnęliśmy o 23:15. Pierwszy obudził się Marco, ponieważ kiedy ja otworzyłam swoje paczałki jego już nie było. Słyszałam na dole jakiś gwar, umyłam się i założyłam jakieś pierwsze lepsze ubranie. Zeszłam do salonu i zobaczyłam mojego ukochanego jak bawi się z całą trójką urwisów. Hania i Janek nieco urośli. Janek był kopią tatusia, a Hania kopią mamusi. Oboje byli tacy śliczni, że rozpływałam się nad nimi. Marco zostawiłam z dziećmi, a sama poszłam do kuchni zrobić moim czterem głodomorom śniadanie. Niko i Marco zażyczyli sobie jajecznicę na mleku, a bliźniaki jak zawsze mleko. Niko błagał mnie abym pozwoliła mu nakarmić Hanię. Widziałam ten błysk w jego oku jak mówił komuś o swoim rodzeństwie. Kiedy jajecznica była gotowa podałam ją na talerze i zawołałam dwóch dżentelmenów do stołu. Gdy zjedli (czyli po 2 minutach) Marco wziął Janka na ręce i zaczął go karmić, mały był tak głodny i zawzięty, że sam chciał trzymać butelkę jak Niko jak był mały. Ja siedziałam obok Niko i pilnowałam go podczas gdy on dawał jeść swojej siostrzyczce. Gdy maluchy zjadły ubraliśmy je i Niko i wyruszyliśmy na spacer po dortmundzkich ulicach. Niko grzecznie siedział w swojej spacerówce i jadł swoje ulubione chrupki. Ja pchałam wózek z Niko, a Marco robił za kierowcę wózka Hani i Janka. Kroczył po ulicy dumny jak paw, miałam ochotę mu zdjęcie zrobić. Po krótkim spacerze doszliśmy do domu Mario i Ann. Marco zadzwonił domofonem i czekaliśmy aż ktoś się odezwie. Po chwili usłyszałam głos Mario:
- Tak, słucham?- Marco powiedział do niego:
- To fajnie, że słuchasz. Parówo mógłbyś nam furtkę otworzyć?-
- Jasne jesteście sami czy z dzieciakami?-
- Wszyscy jesteśmy.- po chwili usłyszeliśmy charakterystyczny dźwięk otwieranej furtki. Mario pomógł nam wnieść wózek bliźniaków i zaprosił nam do środka. Weszliśmy do holu i zobaczyłam słodki widok Ann leżała na kanapie, a Andrew miał przyłożone ucho do jej mocno zaokrąglonego brzucha i mówił coś do swojej siostry (tak Mario będzie miał księżniczkę do rozpieszczania). Wyjęłam Niko z wózka, a ten od razu podbiegł do Andrew i Ann i powiedział:
- Hej ciociu, jak się czujesz?-
- Dziękuję Niko. Bardzo dobrze się czuję, a co tam u ciebie?-
- Byłem z mami w Blazylii u taty na mecu.-
- I jak było?-
- Siupel, a potem byliśmy w Belinie i cioci Angeli.-
- To super.-
- Ciociu, mam pytanie.-
- Słucham cię mały.-
- A tjo będzie chłopczyk czy dziewczynka?-
- Dziewczynka.-
- Jak będzie tak ładna jak ciocia to siem z niom ozenię.- i wszyscy wybuchnęli śmiechem. Niko od razu z Andrew pobiegł na pole bawić się piłką. Ja usiadłam na przeciwko Ann i rozmawiałyśmy, Marco pilnował bliźniaków, a Mario siedział w kuchni i przygotowywał obiad. Nie sądziłam, że kiedykolwiek doczekam tego dnia, że Mario gotuje i dom nie wyleciał w powietrze. To cud. Siedzieliśmy u Mario i Ann ponad 3 godziny. Niko padł zmęczony i ostrożnie włożyłam go do wózka, po czym udaliśmy się w drogę powrotną do domu. Marco zrobił nam kolację i razem oglądaliśmy "Pocahontas". Potem Niko i Marco bawili się w Indian. Marco był wodzem, a Niko wojownikiem o pseudonimie "Mocna stopa" jak mi powiedział jak teraz do niego mówić myślałam, że padnę ze śmiechu. Marco i Niko zrobili z papieru pióropusze i inne gadżety do zabawy i wojowali po domu przez 3 godziny, po czym Niko powiedział wszem i wobec, że udaje się na spoczynek. Marco zaniósł go do pokoju , opowiedział mu bajkę i mały zasnął jak aniołek. Niko był tak grzeczny, że to przechodzi wszelkie wyobrażenie.
Byliśmy już nie daleko domu. Niko cały czas męczył nas kiedy dojedziemy do domu, bo on tęskni za Hanią i Jankiem. To było urocze. W końcu po paru dobrych godzinach dojechaliśmy do domu. Była godzina 20:30, więc bliźniaki na pewno spały. Weszliśmy cicho do domu, Niko zasnął nie daleko Dortmundu, więc ja zaniosłam go do jego pokoju i położyłam do łóżka, następnie pomagałam Marco z bagażami. W naszej sypialni spała mama Marco, więc my poszliśmy do sypialni gościnnej. Zasnęliśmy o 23:15. Pierwszy obudził się Marco, ponieważ kiedy ja otworzyłam swoje paczałki jego już nie było. Słyszałam na dole jakiś gwar, umyłam się i założyłam jakieś pierwsze lepsze ubranie. Zeszłam do salonu i zobaczyłam mojego ukochanego jak bawi się z całą trójką urwisów. Hania i Janek nieco urośli. Janek był kopią tatusia, a Hania kopią mamusi. Oboje byli tacy śliczni, że rozpływałam się nad nimi. Marco zostawiłam z dziećmi, a sama poszłam do kuchni zrobić moim czterem głodomorom śniadanie. Niko i Marco zażyczyli sobie jajecznicę na mleku, a bliźniaki jak zawsze mleko. Niko błagał mnie abym pozwoliła mu nakarmić Hanię. Widziałam ten błysk w jego oku jak mówił komuś o swoim rodzeństwie. Kiedy jajecznica była gotowa podałam ją na talerze i zawołałam dwóch dżentelmenów do stołu. Gdy zjedli (czyli po 2 minutach) Marco wziął Janka na ręce i zaczął go karmić, mały był tak głodny i zawzięty, że sam chciał trzymać butelkę jak Niko jak był mały. Ja siedziałam obok Niko i pilnowałam go podczas gdy on dawał jeść swojej siostrzyczce. Gdy maluchy zjadły ubraliśmy je i Niko i wyruszyliśmy na spacer po dortmundzkich ulicach. Niko grzecznie siedział w swojej spacerówce i jadł swoje ulubione chrupki. Ja pchałam wózek z Niko, a Marco robił za kierowcę wózka Hani i Janka. Kroczył po ulicy dumny jak paw, miałam ochotę mu zdjęcie zrobić. Po krótkim spacerze doszliśmy do domu Mario i Ann. Marco zadzwonił domofonem i czekaliśmy aż ktoś się odezwie. Po chwili usłyszałam głos Mario:
- Tak, słucham?- Marco powiedział do niego:
- To fajnie, że słuchasz. Parówo mógłbyś nam furtkę otworzyć?-
- Jasne jesteście sami czy z dzieciakami?-
- Wszyscy jesteśmy.- po chwili usłyszeliśmy charakterystyczny dźwięk otwieranej furtki. Mario pomógł nam wnieść wózek bliźniaków i zaprosił nam do środka. Weszliśmy do holu i zobaczyłam słodki widok Ann leżała na kanapie, a Andrew miał przyłożone ucho do jej mocno zaokrąglonego brzucha i mówił coś do swojej siostry (tak Mario będzie miał księżniczkę do rozpieszczania). Wyjęłam Niko z wózka, a ten od razu podbiegł do Andrew i Ann i powiedział:
- Hej ciociu, jak się czujesz?-
- Dziękuję Niko. Bardzo dobrze się czuję, a co tam u ciebie?-
- Byłem z mami w Blazylii u taty na mecu.-
- I jak było?-
- Siupel, a potem byliśmy w Belinie i cioci Angeli.-
- To super.-
- Ciociu, mam pytanie.-
- Słucham cię mały.-
- A tjo będzie chłopczyk czy dziewczynka?-
- Dziewczynka.-
- Jak będzie tak ładna jak ciocia to siem z niom ozenię.- i wszyscy wybuchnęli śmiechem. Niko od razu z Andrew pobiegł na pole bawić się piłką. Ja usiadłam na przeciwko Ann i rozmawiałyśmy, Marco pilnował bliźniaków, a Mario siedział w kuchni i przygotowywał obiad. Nie sądziłam, że kiedykolwiek doczekam tego dnia, że Mario gotuje i dom nie wyleciał w powietrze. To cud. Siedzieliśmy u Mario i Ann ponad 3 godziny. Niko padł zmęczony i ostrożnie włożyłam go do wózka, po czym udaliśmy się w drogę powrotną do domu. Marco zrobił nam kolację i razem oglądaliśmy "Pocahontas". Potem Niko i Marco bawili się w Indian. Marco był wodzem, a Niko wojownikiem o pseudonimie "Mocna stopa" jak mi powiedział jak teraz do niego mówić myślałam, że padnę ze śmiechu. Marco i Niko zrobili z papieru pióropusze i inne gadżety do zabawy i wojowali po domu przez 3 godziny, po czym Niko powiedział wszem i wobec, że udaje się na spoczynek. Marco zaniósł go do pokoju , opowiedział mu bajkę i mały zasnął jak aniołek. Niko był tak grzeczny, że to przechodzi wszelkie wyobrażenie.
wtorek, 17 czerwca 2014
Rozdział 38
Oczami Marco
Razem z Niko przygotowywaliśmy się do obiadu u kanclerz Niemiec. Ewa Siedziała w łazience i zakazała nam do niej wchodzić. W końcu gdy ja i mój synek byliśmy wyszykowani w garnitury z łazienki wyszła Ewa. Powiem tylko jedno: Warto było czekać. Wyglądała przepięknie, fryzura, buty i biżuteria idealnie pasowały do wszystkiego. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Udaliśmy się do recepcji gdzie byli wszyscy oprócz nas i Mario. Chłopakom szczęki opadły na widok mojej narzeczonej. Wsiedliśmy do autokaru i pojechaliśmy na wizytę do kanclerz Niemiec. Widziałem po mojej ukochanej, że strasznie się denerwuje. Przytuliłem ją mocno do siebie aby dać jej otuchy. Gdy dojechaliśmy i przyszedł czas na powitanie i pani Angela podeszła do Ewy, moja ukochana powiedziała:
- Dzień dobry, bardzo mi miło panią poznać.-
- O to mi jest bardzo miło.- i dziwo nasza kanclerz mówiła do niej po polsku. Ewa uśmiechnęła się nieśmiało do niej co pani kanclerz od razu odwzajemniła. Gdy podeszła do Niko mój mały bohater schował się za moją nogą mówiąc:
- Tata ja siem boję co to za pani?- pani Angela powiedziała do niego:
- Młodzieńcze możesz mi mówić ciociu Angelo.-
- Ciociu?-
- Tak.- i uśmiechnęła się do niego, a Nik od razu się rozluźnił. Po chwili zasiedliśmy do stołu Ewa siedziała między panią kanclerz, a Niko. Ja siedziałem między Niko, a Mario. Oczywiście najpierw było przemówienie i gratulacje. Następnie podano pierwsze danie, był to o dziwo rosół. Niko próbował sam jeść, ale łyżka była za duża i moja ukochana musiała mu pomóc. Rozmawialiśmy na różne tematy. Po obiedzie siedzieliśmy i wymienialiśmy się uwagami na temat Mundialu. W pewnym momencie Niko wstał i stanął na krześle i powiedział:
- Psieplasiam, ale chciałbym coś powiedzieć.- Ewa widząc co wyprawia nasz syn powiedziała:
- Nikuś zejdź boo zrobisz sobie krzywdę.-
- No dobzie, a mogę coś powiedzieć?- i tu uratowała nas pani kanclerz:
- Oczywiście smyku, że możesz wszyscy uważnie cię słuchamy.-
- A więć tjak. Na pociątku chciałbym poglatulować mojemu tacie i wujkom zia ten siupel puchal któly wyglali. Ale od lazu upsiedźam cię tata, zie ja zia kilka lat njo mozie kilanaście będę biegał po mulawie tak jak ty i będę stselał blamki. Jak patsiłem jak tata stsela gola dla mnie, mamy, Hani i Janka pomyślałem sobie, tatusiu jeśteś moim bohatelem. I mówcie co chciecie mó jtatuś zawse będzie dla mnie najlepsy chocis musę powiedzieć, ze wsycy swietnie placowali na ten puchal.- wszyscy byli w szoku. Po chwili rozległy się głośne brawa i wiwaty. Przed zakończeniem obiady Niko zasnął na kolanach Ewy. Gdy wrócilismy do hotelu od razu poszliśmy spać. Już jutro wracam do domu po ponad miesiącu. Moja kochane bliźniaki na pewno sporo urosły. Już nie mogę się doczekać aż je zobaczę.
Następny dzień oczami Ewy
Obudziłam się wtulona w mojego narzeczonego. Mój ukochany spał jak zabity. Wyswobodziłam się z jego objęć i poszłam sprawdzić jak Niko. Mój skarbeczek tak samo jak tatuś. Spali w tych samych pozycjach, więc postanowiłam zrobić obu zdjęcie po czym wstawiłam na facebooka i instagrama z podpisem: Ojciec i syn jak dwie krople wody. Zadzwoniłam do teściowej i rozmawiałam z nią jak tam moje skarby się miewają, okazało się, że oboje tęsknią. Po krótkim czasie wstał Marco. Wyglądał jakby na głowie wybuchł mu huragan. Myślałam, ze padnę ze śmiechu. Powoli postanowiliśmy budzić Niko. Mały nie chętnie wstawał, ale jak się dowiedział, ze jedziemy do domu od razu biegał jak głupi. Prawda była taka, że Niko uwielbiał swoje młodsze rodzeństwo. Zawsze starał się nam pomóc przy Hani i Janku. Wiedziałam, ze w przyszłości będzie wspaniałym starszym bratem. Byłam z niego bardzo dumna.
Razem z Niko przygotowywaliśmy się do obiadu u kanclerz Niemiec. Ewa Siedziała w łazience i zakazała nam do niej wchodzić. W końcu gdy ja i mój synek byliśmy wyszykowani w garnitury z łazienki wyszła Ewa. Powiem tylko jedno: Warto było czekać. Wyglądała przepięknie, fryzura, buty i biżuteria idealnie pasowały do wszystkiego. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Udaliśmy się do recepcji gdzie byli wszyscy oprócz nas i Mario. Chłopakom szczęki opadły na widok mojej narzeczonej. Wsiedliśmy do autokaru i pojechaliśmy na wizytę do kanclerz Niemiec. Widziałem po mojej ukochanej, że strasznie się denerwuje. Przytuliłem ją mocno do siebie aby dać jej otuchy. Gdy dojechaliśmy i przyszedł czas na powitanie i pani Angela podeszła do Ewy, moja ukochana powiedziała:
- Dzień dobry, bardzo mi miło panią poznać.-
- O to mi jest bardzo miło.- i dziwo nasza kanclerz mówiła do niej po polsku. Ewa uśmiechnęła się nieśmiało do niej co pani kanclerz od razu odwzajemniła. Gdy podeszła do Niko mój mały bohater schował się za moją nogą mówiąc:
- Tata ja siem boję co to za pani?- pani Angela powiedziała do niego:
- Młodzieńcze możesz mi mówić ciociu Angelo.-
- Ciociu?-
- Tak.- i uśmiechnęła się do niego, a Nik od razu się rozluźnił. Po chwili zasiedliśmy do stołu Ewa siedziała między panią kanclerz, a Niko. Ja siedziałem między Niko, a Mario. Oczywiście najpierw było przemówienie i gratulacje. Następnie podano pierwsze danie, był to o dziwo rosół. Niko próbował sam jeść, ale łyżka była za duża i moja ukochana musiała mu pomóc. Rozmawialiśmy na różne tematy. Po obiedzie siedzieliśmy i wymienialiśmy się uwagami na temat Mundialu. W pewnym momencie Niko wstał i stanął na krześle i powiedział:
- Psieplasiam, ale chciałbym coś powiedzieć.- Ewa widząc co wyprawia nasz syn powiedziała:
- Nikuś zejdź boo zrobisz sobie krzywdę.-
- No dobzie, a mogę coś powiedzieć?- i tu uratowała nas pani kanclerz:
- Oczywiście smyku, że możesz wszyscy uważnie cię słuchamy.-
- A więć tjak. Na pociątku chciałbym poglatulować mojemu tacie i wujkom zia ten siupel puchal któly wyglali. Ale od lazu upsiedźam cię tata, zie ja zia kilka lat njo mozie kilanaście będę biegał po mulawie tak jak ty i będę stselał blamki. Jak patsiłem jak tata stsela gola dla mnie, mamy, Hani i Janka pomyślałem sobie, tatusiu jeśteś moim bohatelem. I mówcie co chciecie mó jtatuś zawse będzie dla mnie najlepsy chocis musę powiedzieć, ze wsycy swietnie placowali na ten puchal.- wszyscy byli w szoku. Po chwili rozległy się głośne brawa i wiwaty. Przed zakończeniem obiady Niko zasnął na kolanach Ewy. Gdy wrócilismy do hotelu od razu poszliśmy spać. Już jutro wracam do domu po ponad miesiącu. Moja kochane bliźniaki na pewno sporo urosły. Już nie mogę się doczekać aż je zobaczę.
Następny dzień oczami Ewy
Obudziłam się wtulona w mojego narzeczonego. Mój ukochany spał jak zabity. Wyswobodziłam się z jego objęć i poszłam sprawdzić jak Niko. Mój skarbeczek tak samo jak tatuś. Spali w tych samych pozycjach, więc postanowiłam zrobić obu zdjęcie po czym wstawiłam na facebooka i instagrama z podpisem: Ojciec i syn jak dwie krople wody. Zadzwoniłam do teściowej i rozmawiałam z nią jak tam moje skarby się miewają, okazało się, że oboje tęsknią. Po krótkim czasie wstał Marco. Wyglądał jakby na głowie wybuchł mu huragan. Myślałam, ze padnę ze śmiechu. Powoli postanowiliśmy budzić Niko. Mały nie chętnie wstawał, ale jak się dowiedział, ze jedziemy do domu od razu biegał jak głupi. Prawda była taka, że Niko uwielbiał swoje młodsze rodzeństwo. Zawsze starał się nam pomóc przy Hani i Janku. Wiedziałam, ze w przyszłości będzie wspaniałym starszym bratem. Byłam z niego bardzo dumna.
poniedziałek, 16 czerwca 2014
POWIADOMIENIE
DROGIE CZYTELNICZKI. ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ JUTRO, PONIEWAŻ DZISIAJ BARDZO ŹLE SIĘ CZUJĘ I DAŁAM RADĘ NAPISAĆ TYLKO ROZDZIAŁ NA JEDNEGO BLOGA. BARDZO SIĘ CIESZĘ Z WYSOKIEJ WYGRANEJ NIEMCÓW. CO DO HUMIEGO MAM NADZIEJĘ, ŻE WSZYSTKO BĘDZIE OK. CZEKAM NA NASTĘPNY MECZ MOICH FAWORYTÓW NA MUNDIALU. DO JUTRA, POZDRAWIAM WSZYSTKICH!!!!
czwartek, 12 czerwca 2014
Rozdział 37
Oczami Marco
Wszyscy już siedzieliśmy w samolocie i lecieliśmy do domu. Niko spał trochę na moich kolanach trochę na kolanach Ewy. Za 3 tygodnie mieliśmy ustaloną datę ślubu. Wszyscy zaproszeni potwierdzili obecność. Po 10 godzinach lotu wylądowaliśmy na lotnisku we Frankfurcie. Było tam pełno fanów. My byliśmy mega uśmiechnięci, ja szedłem trzymając za rękę Ewę, która pchała wózek z bagażami na którym jechał uśmiechnięty Niko. Mały miał straszną uciechę z tego, że jechał sobie razem z bagażem. Rozdaliśmy kilkadziesiąt autografów i wsiedliśmy do autokaru, który miał zawiść nas do hotelu, z którego jutro pojedziemy do Berlina na spotkanie z kanclerzem,a potem autobusami czy też własnymi samochodami do swoich domów. Już nie mogłem się doczekać aż zobaczę Hanię i Janka. Na pewno nieco urośli. Po jakimś czasie dojechaliśmy do hotelu. Ja miałem pokój z moją narzeczoną i synkiem. Niko cały czas biegał po pokoju i śpiewał:
- Ktjo mistsem jeśt?! Tatuś Malko najlepsy jest!!- po prostu musiałem to nagrać sobie na telefon. Po chwili wstawiłem filmik z Niko na facebooka z podpisem:
- Nikuś co chcesz na śniadanko?-
- Hmmm a cio jeśt w meni?-
- Nie wiem zobaczymy.-
- Tatusiu, a kiedy wlacamy do domu, do babci do Hani i Janka?-
- Jutro skarbeczku, będziemy w Berlinie u takiej ważnej pani, a potem wracamy do domu.-
- To siupel, wieś tata powiem ci coś.-
- Słucham cię smyku.-
- Kocham cię baldzo, ale i tjak będe leosym piłkazem. No dobzie tak siamo doblym.-
- Ja tez cię kocham synku i wierzę, że będziesz lepszy ode mnie.- pocałowałem go w czoło i właśnie w tym momencie weszliśmy do stołówki na której siedzieli wszyscy kadrowicze. Usiadłem obok Mario, a między nami siedział Niko. Patrzyłem na menu i mówiłem Niko co jest w karcie dań. Niko zażyczył sobie parówki z ketchupem. Po 10 min do naszego stolika zostało przyniesione danie które zażyczył sobie Niko. Próbował sam jeść, ale musiałem mu w tym pomóc. W kadrze dostałem nową ksywkę "Wzorowy tatuś" nie przeszkadzało mi to. Gdy zjedliśmy śniadanie zaniosłem do pokoju kilka kanapek aby moja ukochana też zjadła coś dobrego na śniadanie. O 13:30 wyjechaliśmy do Berlina siedziałem pośrodku autokaru. W nas w reprezentacyjnym autokarze siedzenia są po dwa ustawione do siebie w taki sposób aby pasażerowie byli odwróceni do siebie twarzami. Jechaliśmy tak ponad 5 godzin. W końcu zmęczeni udaliśmy się do hotelu, Niko cały czas spał na dwóch siedzeniach głowę trzymał na kolanach moich lub na kolanach Ewy. Z nami siedział również Mario (ulubiony wujek Niko). Przed pójściem na obiad do kanclerza poleciłem Ewie aby poszła na male zakupy. Wysłałem z nią Mario. On lubił chodzić z nią na zakupy bo nie grymasiła. Po jakiś 2 godzinach Ewa została odstawiona przez Mario pod same drzwi naszego pokoju. Wtedy kiedy Ewa była na zakupach ja bawiłem z synkiem świetnie spędziłem ten czas. Byłem bardzo ciekawy jaką sukienkę wybrała moja narzeczona. Ale jedno było pewne na pewno będzie wyglądała pięknie.
Wszyscy już siedzieliśmy w samolocie i lecieliśmy do domu. Niko spał trochę na moich kolanach trochę na kolanach Ewy. Za 3 tygodnie mieliśmy ustaloną datę ślubu. Wszyscy zaproszeni potwierdzili obecność. Po 10 godzinach lotu wylądowaliśmy na lotnisku we Frankfurcie. Było tam pełno fanów. My byliśmy mega uśmiechnięci, ja szedłem trzymając za rękę Ewę, która pchała wózek z bagażami na którym jechał uśmiechnięty Niko. Mały miał straszną uciechę z tego, że jechał sobie razem z bagażem. Rozdaliśmy kilkadziesiąt autografów i wsiedliśmy do autokaru, który miał zawiść nas do hotelu, z którego jutro pojedziemy do Berlina na spotkanie z kanclerzem,a potem autobusami czy też własnymi samochodami do swoich domów. Już nie mogłem się doczekać aż zobaczę Hanię i Janka. Na pewno nieco urośli. Po jakimś czasie dojechaliśmy do hotelu. Ja miałem pokój z moją narzeczoną i synkiem. Niko cały czas biegał po pokoju i śpiewał:
- Ktjo mistsem jeśt?! Tatuś Malko najlepsy jest!!- po prostu musiałem to nagrać sobie na telefon. Po chwili wstawiłem filmik z Niko na facebooka z podpisem:
Dla takich chwili jak ta, kiedy twoje dziecko mówi, że jesteś mistrzem warto wygrywać!!!Po chwili film miał mnóstwo like-ów i komentarzy. Ewa próbowała złapać Niko aby mały poszedł do kąpieli. Pomogłem mojej ukochanej złapać naszego urwisa i pomogłem jej go wykąpać. Nie obyło się przy tym bez zabawy. Niko musiał mieć zawsze w wannie swoją maskotkę do kąpieli. Po kąpieli wspólnymi siłami ubraliśmy Niko w piżamę i położyliśmy do łóżka. Niko jak zawsze poprosił o jakąś bajkę. Dzisiaj przypadła moja kolej. Opowiedziałem Niko bajkę pt. "Szewczyk dratewka". Niko od razu zasnął, a ja poszedłem do naszej sypialni. Pokój był podzielony na dwie części oddzielone od siebie ścianą. Moja ukochana już spała. udałem się do łazienki, umyłem się i położyłem się obok Ewy i zasnąłem. Obudziłem się o 7:30, Ewa jeszcze spała. Poszedłem do Niko. Otworzyłem drzwi patrząc czy mój synek śpi jeszcze, w tym momencie w którym ja wszedłem do pokoju Niko siedział na łóżku i przecierał oczka. Podszedłem do niego wziąłem go na ręce i udałem się do łazienki aby umyć małego. Po porannej toalecie młodego Reusa znalazłem w jego walizce jego ubranie i przebrałem go w nie. Zeszliśmy razem na śniadanie. Powiedziałem do synka idąc z nim w stronę stołówki:
- Nikuś co chcesz na śniadanko?-
- Hmmm a cio jeśt w meni?-
- Nie wiem zobaczymy.-
- Tatusiu, a kiedy wlacamy do domu, do babci do Hani i Janka?-
- Jutro skarbeczku, będziemy w Berlinie u takiej ważnej pani, a potem wracamy do domu.-
- To siupel, wieś tata powiem ci coś.-
- Słucham cię smyku.-
- Kocham cię baldzo, ale i tjak będe leosym piłkazem. No dobzie tak siamo doblym.-
- Ja tez cię kocham synku i wierzę, że będziesz lepszy ode mnie.- pocałowałem go w czoło i właśnie w tym momencie weszliśmy do stołówki na której siedzieli wszyscy kadrowicze. Usiadłem obok Mario, a między nami siedział Niko. Patrzyłem na menu i mówiłem Niko co jest w karcie dań. Niko zażyczył sobie parówki z ketchupem. Po 10 min do naszego stolika zostało przyniesione danie które zażyczył sobie Niko. Próbował sam jeść, ale musiałem mu w tym pomóc. W kadrze dostałem nową ksywkę "Wzorowy tatuś" nie przeszkadzało mi to. Gdy zjedliśmy śniadanie zaniosłem do pokoju kilka kanapek aby moja ukochana też zjadła coś dobrego na śniadanie. O 13:30 wyjechaliśmy do Berlina siedziałem pośrodku autokaru. W nas w reprezentacyjnym autokarze siedzenia są po dwa ustawione do siebie w taki sposób aby pasażerowie byli odwróceni do siebie twarzami. Jechaliśmy tak ponad 5 godzin. W końcu zmęczeni udaliśmy się do hotelu, Niko cały czas spał na dwóch siedzeniach głowę trzymał na kolanach moich lub na kolanach Ewy. Z nami siedział również Mario (ulubiony wujek Niko). Przed pójściem na obiad do kanclerza poleciłem Ewie aby poszła na male zakupy. Wysłałem z nią Mario. On lubił chodzić z nią na zakupy bo nie grymasiła. Po jakiś 2 godzinach Ewa została odstawiona przez Mario pod same drzwi naszego pokoju. Wtedy kiedy Ewa była na zakupach ja bawiłem z synkiem świetnie spędziłem ten czas. Byłem bardzo ciekawy jaką sukienkę wybrała moja narzeczona. Ale jedno było pewne na pewno będzie wyglądała pięknie.
sobota, 7 czerwca 2014
Rozdział 36
Oczami Marco
Na trening zabrałem ze sobą Ewę i Niko. Siedzieli na ławce, a my się męczyliśmy, biegając dookoła. Gdy mieliśmy chwilę przerwy podszedł do nas Niko i powiedział do mnie:
- Papi,a moge zalać?-
- Oczywiście smyku chodź wujek Roman stanie na bramce.-
- Tjak, Niko Lojs kontla wujek Lomek.- wszyscy chłopacy się śmiali. Niko ustawił sobie piłkę na miejscu wykonywania rzutu karnego, popatrzył w oczy Romanowi i strzelił. Weidenfeller oczywiście przepuścił bramkę, a Niko biegł cały uchachany, że strzelił gola. Podbiegł do mnie, przytulił się i powiedział:
- Widziałeś tatusiu. Jestem dobly, za kilka lat bede moze tak siamo dobly jak ty.-
- Wiesz synku ja zaczynałem kopać piłkę jak miałem 4 lata, a ty masz 2 i już ci tak dobrze idzie. Będziesz dużo lepszy ode mnie.-
- Postalam się tatusiu.- wstał z moich kolan i poszedł do Ewy po picie. Napił się i już chciał do nas iść, ale zaczął się trening. Za linią Ewka bawiła się piłką z Niko. Po treningu wróciliśmy do hotelu, a ja razem z Ewą i Niko wybrałem się na mały spacer po Rio. Każdą wolną chwilę starałem się spędzić z rodziną. Chciałem już wracać do domu.Tęskniłem za Hanią i Jasiem. Wiedziałem, że nic im nie grozi, ale tęskniłem za nimi. Codziennie rozmawiałem z mamą na Skaypie i widziałem, że zarówno Hania, jak i Janek troszeczkę się już zmienili.
Dzień finału narrator
Marco od rana nie widział się z narzeczoną i synem. Chciał jeszcze chwilę z nimi porozmawiać przed tym ważnym meczem, lecz trener powiedział, że w dniu meczu nie pozwoli mu na żadne zbędne rozmowy. Siedział w autokarze i miał słuchawki na uszach, lecz nie słuchał żadnych piosenek tylko miał na swoim I-phonie nagrane bicie serduszek swoich dzieci, które było nagrywane podczas USG. Dla niego to było muzyką relaksacyjną przed meczem. W szatni wszyscy byli skupieni wiedzieli ile wart jest ten mecz. Marco wiedział, że nie może zawieść syna i narzeczonej którzy siedzieli na trybunach, jak i całej rodziny, Janka, Hani przyjaciół i kibiców. Drużyny wyszły na murawę odśpiewano hymn. W ostatnim meczu Niemcy walczyli o tytuł z Hiszpanami. Stojąc i śpiewając hymn Marco dyskretnie rozglądał się po widowni szukając wzrokiem syna i ukochanej. W ostatnim momencie zauważył ich Niko miał na sobie koszulkę z numerem 21 i nazwiskiem REUS, na policzkach flagi Niemiec, a na uszach specjalne nauszniki dla dzieci. Marco dawał z siebie wszystko to było widać gołym okiem walczył o każdą piłkę. Trener reprezentacji nie żałował, że zaprosił do Rio narzeczoną jego zawodnika. Pomyślał, że jeżeli każdy piłkarz tak będzie się starał wiedząc, że jest z nim jego ukochana doszedł do wniosku aby z drużyną leciały również partnerki zawodników i dzieci od lat 2. Niko szalał na trybunach krzycząc na cały głos "Niemcy!!! Stsel gola tata!!!" do przerwy wynik byłe remisowy i wynosił 0:0. Obie drużyny schodziły z zawiedzionymi minami. Gdy po 15 min. wchodzili z powrotem na murawę widać było, że chcą to wygrać. W 92 minucie był rzut wolny dla Niemców 30 metrów od bramki. Uderzał Reus, Niko i Ewa wstrzymali oddechy i czekali na rozwój wydarzeń. Marco nie zdecydował się dośrodkować tylko uderzył prosto na bramkę to zaskoczyło stojącego w niej Casillasa. Piłka zatrzepotała w siatce. Sędzia zagwizdał i oznaczało to koniec meczu, wszyscy kibice Niemców skakali, krzyczeli i śpiewali. Wszyscy byli szczęśliwi. Dzieci piłkarzy zeszły na murawę do tatusiów. Niko od razu podbiegł do Marco i przytulił się do niego mówiąc mu na ucho:
- Blawo tatusiu, jeśtem z ciebie dumny. Piekna blamka. Po chwili do Marco podeszła również jego narzeczona, on przytulił ją, pocałował w czoło i powiedział:
- Dziękuję, że jesteś i mnie wspierasz.-
- I będę już zawsze.- Philipp Lahm poprosił Marco aby ten odebrał puchar bo to dzięki niemu wygrali mecz. Niko poszedł razem ze swoim ojcem na dekorację. Mężczyzna rozdający medale widział, że Reus prowadzi ze sobą synka, więc nie założył medalu na szyję Marco, lecz na szyję małego Niko. Reus Junior miał łzy szczęścia w oczach, za to jego tata wniósł go góry puchar mistrzostw świata. Z głośników dało się usłyszeć piosenkę "We are the chempions" z armatek za sceną przeznaczoną do dekoracji sypało się confettti. Po ok. 5 minutach piłkarze zeszli ze sceny i zostali porwani w wir wywiadów, Marco nawet na sekundę nie opuszczał Niko, a z narzeczoną cały czas miał kontakt wzrokowy. W pewnym momencie Marco, który trzymała na rękach Niko zatrzymał niemiecki dziennikarz, zapytał Marco:
- Mógłbym parę słów z panem zamienić?-
- Oczywiście.-
- To był pana pierwszy mundial i od razu zwycięstwo i w Niemczech został pan okrzyknięty bohaterem narodowym.-
- Haha od razu bohaterem ja tylko zdobyłem bramkę, a że ona zadecydowała o naszym zwycięstwie to to pomijam.-
- Mógłbym zadać pytanie temu młodemu dżentelmenowi?-
- Oczywiście.-
- Niko co czułeś kiedy tatuś strzelił gola?-
- Cio ciułem? To było siupel, a jak ten pan zwiesił mi na syi medal źloty w dodatku to było bajdzio fajne, ale juś powiedziłem papie aby się sikował bo ja teś bendę glać w piłkę.-
- Chcesz być taki jak tata?-
- Nie ja chcię być lepy od papy, ale wiem zie musię ćwicić.-
- Dziękuję za odpowiedź Niko.-
- Aleś plosię zawsie do usług.- Marco i reporter od razu zaczęli się śmiać. Kto jak kto ale Niko potrafił wszystkich do łez doprowadzić. Po wielu wywiadach piłkarze wrócili do hotelu gdzie czekała na nich siesta za zwycięstwo. Jutro po południu mieli wracać do domu.
-----------------------------------------------------------------------------
Witam wszystkie czytelniczki jak zapewne wiecie nasza kochana Lama nie pojedzie na Mundial. We wczorajszym meczy z Armenią wygranym przez Niemców 6:1 w 45 minucie Marco doznał bardzo bolesnej kontuzji, od razu zabrano go do szpitala na rezonans i po badaniu okazało się, że to naderwanie więzadła piszczelowo-strzałkowego w lewej kostce. Widok nie za przyjemny trzymamy kciuki za Marco, przerwa ma trwać 6 tygodni więc Lama powinna zdążyć na przygotowania do najbliższego sezonu. Ale na pewno to boli psychicznie bo Marco był w wyśmienitej formie na był bardzo ważnym ogniwem w maszynie trenera Joachima, ale los nie zawsze sprzyja ludziom. TRZYMAJ SIĘ MARCO <3. Marco wypowiedział się na temat swojego samopoczucia.
Na trening zabrałem ze sobą Ewę i Niko. Siedzieli na ławce, a my się męczyliśmy, biegając dookoła. Gdy mieliśmy chwilę przerwy podszedł do nas Niko i powiedział do mnie:
- Papi,a moge zalać?-
- Oczywiście smyku chodź wujek Roman stanie na bramce.-
- Tjak, Niko Lojs kontla wujek Lomek.- wszyscy chłopacy się śmiali. Niko ustawił sobie piłkę na miejscu wykonywania rzutu karnego, popatrzył w oczy Romanowi i strzelił. Weidenfeller oczywiście przepuścił bramkę, a Niko biegł cały uchachany, że strzelił gola. Podbiegł do mnie, przytulił się i powiedział:
- Widziałeś tatusiu. Jestem dobly, za kilka lat bede moze tak siamo dobly jak ty.-
- Wiesz synku ja zaczynałem kopać piłkę jak miałem 4 lata, a ty masz 2 i już ci tak dobrze idzie. Będziesz dużo lepszy ode mnie.-
- Postalam się tatusiu.- wstał z moich kolan i poszedł do Ewy po picie. Napił się i już chciał do nas iść, ale zaczął się trening. Za linią Ewka bawiła się piłką z Niko. Po treningu wróciliśmy do hotelu, a ja razem z Ewą i Niko wybrałem się na mały spacer po Rio. Każdą wolną chwilę starałem się spędzić z rodziną. Chciałem już wracać do domu.Tęskniłem za Hanią i Jasiem. Wiedziałem, że nic im nie grozi, ale tęskniłem za nimi. Codziennie rozmawiałem z mamą na Skaypie i widziałem, że zarówno Hania, jak i Janek troszeczkę się już zmienili.
Dzień finału narrator
Marco od rana nie widział się z narzeczoną i synem. Chciał jeszcze chwilę z nimi porozmawiać przed tym ważnym meczem, lecz trener powiedział, że w dniu meczu nie pozwoli mu na żadne zbędne rozmowy. Siedział w autokarze i miał słuchawki na uszach, lecz nie słuchał żadnych piosenek tylko miał na swoim I-phonie nagrane bicie serduszek swoich dzieci, które było nagrywane podczas USG. Dla niego to było muzyką relaksacyjną przed meczem. W szatni wszyscy byli skupieni wiedzieli ile wart jest ten mecz. Marco wiedział, że nie może zawieść syna i narzeczonej którzy siedzieli na trybunach, jak i całej rodziny, Janka, Hani przyjaciół i kibiców. Drużyny wyszły na murawę odśpiewano hymn. W ostatnim meczu Niemcy walczyli o tytuł z Hiszpanami. Stojąc i śpiewając hymn Marco dyskretnie rozglądał się po widowni szukając wzrokiem syna i ukochanej. W ostatnim momencie zauważył ich Niko miał na sobie koszulkę z numerem 21 i nazwiskiem REUS, na policzkach flagi Niemiec, a na uszach specjalne nauszniki dla dzieci. Marco dawał z siebie wszystko to było widać gołym okiem walczył o każdą piłkę. Trener reprezentacji nie żałował, że zaprosił do Rio narzeczoną jego zawodnika. Pomyślał, że jeżeli każdy piłkarz tak będzie się starał wiedząc, że jest z nim jego ukochana doszedł do wniosku aby z drużyną leciały również partnerki zawodników i dzieci od lat 2. Niko szalał na trybunach krzycząc na cały głos "Niemcy!!! Stsel gola tata!!!" do przerwy wynik byłe remisowy i wynosił 0:0. Obie drużyny schodziły z zawiedzionymi minami. Gdy po 15 min. wchodzili z powrotem na murawę widać było, że chcą to wygrać. W 92 minucie był rzut wolny dla Niemców 30 metrów od bramki. Uderzał Reus, Niko i Ewa wstrzymali oddechy i czekali na rozwój wydarzeń. Marco nie zdecydował się dośrodkować tylko uderzył prosto na bramkę to zaskoczyło stojącego w niej Casillasa. Piłka zatrzepotała w siatce. Sędzia zagwizdał i oznaczało to koniec meczu, wszyscy kibice Niemców skakali, krzyczeli i śpiewali. Wszyscy byli szczęśliwi. Dzieci piłkarzy zeszły na murawę do tatusiów. Niko od razu podbiegł do Marco i przytulił się do niego mówiąc mu na ucho:
- Blawo tatusiu, jeśtem z ciebie dumny. Piekna blamka. Po chwili do Marco podeszła również jego narzeczona, on przytulił ją, pocałował w czoło i powiedział:
- Dziękuję, że jesteś i mnie wspierasz.-
- I będę już zawsze.- Philipp Lahm poprosił Marco aby ten odebrał puchar bo to dzięki niemu wygrali mecz. Niko poszedł razem ze swoim ojcem na dekorację. Mężczyzna rozdający medale widział, że Reus prowadzi ze sobą synka, więc nie założył medalu na szyję Marco, lecz na szyję małego Niko. Reus Junior miał łzy szczęścia w oczach, za to jego tata wniósł go góry puchar mistrzostw świata. Z głośników dało się usłyszeć piosenkę "We are the chempions" z armatek za sceną przeznaczoną do dekoracji sypało się confettti. Po ok. 5 minutach piłkarze zeszli ze sceny i zostali porwani w wir wywiadów, Marco nawet na sekundę nie opuszczał Niko, a z narzeczoną cały czas miał kontakt wzrokowy. W pewnym momencie Marco, który trzymała na rękach Niko zatrzymał niemiecki dziennikarz, zapytał Marco:
- Mógłbym parę słów z panem zamienić?-
- Oczywiście.-
- To był pana pierwszy mundial i od razu zwycięstwo i w Niemczech został pan okrzyknięty bohaterem narodowym.-
- Haha od razu bohaterem ja tylko zdobyłem bramkę, a że ona zadecydowała o naszym zwycięstwie to to pomijam.-
- Mógłbym zadać pytanie temu młodemu dżentelmenowi?-
- Oczywiście.-
- Niko co czułeś kiedy tatuś strzelił gola?-
- Cio ciułem? To było siupel, a jak ten pan zwiesił mi na syi medal źloty w dodatku to było bajdzio fajne, ale juś powiedziłem papie aby się sikował bo ja teś bendę glać w piłkę.-
- Chcesz być taki jak tata?-
- Nie ja chcię być lepy od papy, ale wiem zie musię ćwicić.-
- Dziękuję za odpowiedź Niko.-
- Aleś plosię zawsie do usług.- Marco i reporter od razu zaczęli się śmiać. Kto jak kto ale Niko potrafił wszystkich do łez doprowadzić. Po wielu wywiadach piłkarze wrócili do hotelu gdzie czekała na nich siesta za zwycięstwo. Jutro po południu mieli wracać do domu.
-----------------------------------------------------------------------------
Witam wszystkie czytelniczki jak zapewne wiecie nasza kochana Lama nie pojedzie na Mundial. We wczorajszym meczy z Armenią wygranym przez Niemców 6:1 w 45 minucie Marco doznał bardzo bolesnej kontuzji, od razu zabrano go do szpitala na rezonans i po badaniu okazało się, że to naderwanie więzadła piszczelowo-strzałkowego w lewej kostce. Widok nie za przyjemny trzymamy kciuki za Marco, przerwa ma trwać 6 tygodni więc Lama powinna zdążyć na przygotowania do najbliższego sezonu. Ale na pewno to boli psychicznie bo Marco był w wyśmienitej formie na był bardzo ważnym ogniwem w maszynie trenera Joachima, ale los nie zawsze sprzyja ludziom. TRZYMAJ SIĘ MARCO <3. Marco wypowiedział się na temat swojego samopoczucia.
piątek, 6 czerwca 2014
Rozdział 35
Oczami Ewy
Dzisiaj moja perełka gra o finał Mundialu z Anglią. Siedzimy we 5 w salonie, a Hania i Janek śpią w kołysce obok sofy. Siedzieliśmy na kanapie, mieliśmy koszulki z nazwiskiem mojego narzeczonego, na stoliku stałą wielka miska z popcornem i butelka soku o smaku brzoskwiniowo-pomarańczowym. W pewnym momencie Hania zaczęła strasznie płakać, za nic na świecie nie mogłam jej uspokoić. Okazało się, że mała miała kolkę. Nakarmiłam ją i położyłam z powrotem do kołyski. Niko strasznie się denerwował, ja moja przyszłą teściowa i siostry Marco chwilami śmiałyśmy się z niego. W pewnym momencie blisko pola karnego padł Mario, od razu wstałam i patrzyłam czy mojemu "braciszkowi" nic się nie stało. Na szczęście po chwili podniósł się, a do rzutu wolnego podszedł Marco. Niko powiedział:
- Tata das lade dawaj Lojs.- Niko był wpatrzony w telewizor jak w święty obrazek. Marco popatrzył w oczy bramkarza i strzelił. Podczas strzału zasłoniłam oczy ręką. Dopiero gdy usłyszałam krzyk Niko:
- Tjak, blawo tata. Lojsklól scelców!!- popatrzyłam w ekrana telewizora i zobaczyłam cieszącego się Marco, od razu podbiegł do niego Mario i zrobili tą charakterystyczną cieszynkę. Strasznie się cieszyłyśmy. Niko powiedział do mnie:
- Mamusiu pats tatuś z wujkiem Malio. Ja tes tak bende z Andlew.-
- Tak kochanie na pewno będziesz.- była 70 min. meczu Niemcy rozgrywali świetną akcję ofensywną. Podawali sobie Erik, Mario i mój "braciszek" do Marco, który uderzył bardzo mocno lewą nogą i piłka zatrzepotała w siatce. Wszyscy wstaliśmy z kanapy i odtańczyliśmy taniec radości. I z powrotem usiedliśmy na kanapie i oglądaliśmy mecz. Ostatecznie Niemcy wygrali 2:0. Chłopaki strasznie się cieszyli. Czyli moja niespodzianka wypali. Finał grają za tydzień. Przed meczem z Anglią postanowiłam razem z Niko pojechać na finał. Wiedział o tym tylko trener reprezentacji, bilety miałam dostać na e-maila. W kasie mają mi ten bilet zeskanować i bez problemu wejdę na trybuny. Niko o tym nie wiedział, bo miała to być dla niego niespodzianka.
Dwa dni później na lotnisku w Dortmundzie
Walizki już spakowane. Niko myśli, że jedziemy do Polski. Bardzo podobało mu się w Polsce. Pojechaliśmy tam, jak byłam w 6 miesiącu z Hanią i Jasiem. Był na Stadionie Narodowym,a że z nami była gwiazda światowej piłki bez problemu weszliśmy na murawę. Niko biegał po boisku i kopał piłkę, był bardzo szczęśliwy. Gdy usłyszałam, że pasażerowie naszego lotu są wzywani na odprawę. Podałam swój paszport i paszport Niko i po chwili weszliśmy na pokład samolotu, dla wygody Niko wynajęłam miejsca w biznes klasie. Wystartowaliśmy, a Niko zapytał:
- Mamusiu, a ile będziemy lecieć?-
- A co się stało kochanie?-
- Spać mi się chcie.- nie dziwię mu się w końcu lot mieliśmy o 22:30 zwaliłam Niko z łóżka. Powiedziałam do Niko:
- Syneczku trochę będziemy lecieć, możesz spokojnie spać.-
- Dozie mami. Doblanoc.-
- Dobranoc słoneczko.- pocałowałam go w czoło,a mój synek zasnął. Przechodziła obok nas stewartdessa i przykryła Niko kocykiem a mi dała kanapkę.
Kilkanaście godzin później
Za 2 godziny będziemy w Rio. Niko cały czas spał. Ja też chwilę drzemałam, ale musiałam być czujna jakby Niko się obudził. Gdy dolatywaliśmy do Rio, Niko się obudził i powiedział do mnie:
- Mami gdzie jesteśmy?-
- Już kochanie dolatujemy. Mam dla ciebie niespodziankę.-
- A jaką?-
- Synku jak ci powiem to nie będzie niespodzianki.-
- No dobzie wycimam.- po chwili wylądowaliśmy. Poczekaliśmy na odprawie, wzięliśmy walizki i udaliśmy się na postój taksówek. Pojechaliśmy do hotelu w którym mieszkała niemiecka kadra, wzięłam klucze do pokoju i udałam się z Niko na 2 piętro. Weszłam do pokoju i muszę przyznać, ze byłam pod wrażeniem, łazienka też była niczego sobie. Niko powiedział:
- Mamusiu a gdzie my jesteśmy?-
- Syneczku jesteśmy w Rio będziemy na stadionie kibicować tatusiowi. Cieszysz się?-
- Baldzio. A kiedy pójdziemy do tatusia?-
- Po meczu. Bo tatuś musi być skoncentrowany.-
- Dobzie lozumiem, pelna koncentlacja pokel fejś.-
- Dokładnie kochanie poker face.- w środku śmiałam się z tych tekstów Niko. Zadzwoniłam do trenera chłopaków, który prosił mnie o powiadomienie go gdy będę w hotelu. Wybrałam do niego numer i czekałam w końcu się odezwał:
- Evka wita, jak podróż?-
- Bardzo dobrze mały całą przespał.-
- To bardzo dobrze, a jak ty zniosłaś podróż?-
- Też dobrze trochę drzemałam, bo musiałam czuwać nad Niko.-
- Aha. Wiesz jednak zmieniłem zdanie, za 10 minut chłopaki schodzą na kolację zejdź z małym do nas jak wyślę ci sms-a.-
- A t nie wpłynie na formę Marco, nie będzie rozkojarzony na mecz?-
- Jeżeli wpłynie to tylko pozytywnie. To co ja ci wyślę esa a ty z małym zejdziesz do nas?-
- Dobrze do zobaczenia.-
- Trzymaj się.- powiedziałam do Niko
- Kochanie co ty na to aby zobaczyć tatusia wcześniej.-
- Tjak w kiedy?-
- Pan Joachim napisze mi wiadomość i wtedy pójdziemy dobrze?-
- Tjak ziobacię papi. Siupel.- po ok 5 min dostałam wiadomość od trenera:
- Jesteśmy już WSZYSCY na stołówce.- powiedziałam do Niko:
- Nikuś idziemy do papy?-
- Tjak, ja pielwsy.-
- Razem kochanie razem.- poszliśmy po schodach i weszliśmy do stołówki i na początku chłopaki nas nie zauważyli dopiero kiedy Niko powiedział:
- Sukam mojego papi. Zwie sie Malko Lojs. I Jeśt klólem stcelców. Papi gdzie jesteś?-
Oczami Marco
Siedzieliśmy z chłopakami na kolacji. Śmialiśmy i dzieliliśmy się wspomnieniami z domu. W pewnym momencie usłyszałem głos małego dziecka, które mówiło:
- Sukam mojego papi. Zwie sie Malko Lojs. I Jeśt klólem stcelców. Papi gdzie jesteś?- po głosie byłem pewny, że to Niko ale co on tu robił? Odwróciłem głowę w stronę głosiku i zobaczyłem moją ukochaną i mojego synka. Wstałem szybko od stołu i podszedłem do nich. Miałem łzy w oczach ze szczęścia. Wziąłem Niko na ręce i ucałowałem w policzek,a moją ukochaną powitałem długim pocałunkiem. Chłopaki już komentowali moje zachowanie, ale mnie o nie obchodziło. Ważna była moja narzeczona i synek. Ewka i Niko dosiedli się do nas i ja od razu zasypałem ukochaną pytaniami:
- Jak tu przylecieliście? Jak udało wam się wejść do hotelu?- Ewka nic nie powiedziała tylko spojrzała z uśmiechem w stronę trenera. Ja nie mogłem uwierzyć wstałem od stołu i najnormalniej w świecie uściskałem trenera. Wszyscy patrzyli na mnie jak na kosmitę. Trener poklepał mnie po plecach i powiedział:
- Niech ich obecność będzie dla ciebie motywacją.- moja morda cały czas wykrzywiona była w uśmiechu. Położyłem się do łóżka sam. Bo na taki luksus jak obecność ukochanej kobiety nie mogłem sobie pozwolić. Hania i Janek zostali pod opieką mojej mamy i sióstr. Trener miała rację obecność Ewki i Niko dawała mi powera.
Dzisiaj moja perełka gra o finał Mundialu z Anglią. Siedzimy we 5 w salonie, a Hania i Janek śpią w kołysce obok sofy. Siedzieliśmy na kanapie, mieliśmy koszulki z nazwiskiem mojego narzeczonego, na stoliku stałą wielka miska z popcornem i butelka soku o smaku brzoskwiniowo-pomarańczowym. W pewnym momencie Hania zaczęła strasznie płakać, za nic na świecie nie mogłam jej uspokoić. Okazało się, że mała miała kolkę. Nakarmiłam ją i położyłam z powrotem do kołyski. Niko strasznie się denerwował, ja moja przyszłą teściowa i siostry Marco chwilami śmiałyśmy się z niego. W pewnym momencie blisko pola karnego padł Mario, od razu wstałam i patrzyłam czy mojemu "braciszkowi" nic się nie stało. Na szczęście po chwili podniósł się, a do rzutu wolnego podszedł Marco. Niko powiedział:
- Tata das lade dawaj Lojs.- Niko był wpatrzony w telewizor jak w święty obrazek. Marco popatrzył w oczy bramkarza i strzelił. Podczas strzału zasłoniłam oczy ręką. Dopiero gdy usłyszałam krzyk Niko:
- Tjak, blawo tata. Lojsklól scelców!!- popatrzyłam w ekrana telewizora i zobaczyłam cieszącego się Marco, od razu podbiegł do niego Mario i zrobili tą charakterystyczną cieszynkę. Strasznie się cieszyłyśmy. Niko powiedział do mnie:
- Mamusiu pats tatuś z wujkiem Malio. Ja tes tak bende z Andlew.-
- Tak kochanie na pewno będziesz.- była 70 min. meczu Niemcy rozgrywali świetną akcję ofensywną. Podawali sobie Erik, Mario i mój "braciszek" do Marco, który uderzył bardzo mocno lewą nogą i piłka zatrzepotała w siatce. Wszyscy wstaliśmy z kanapy i odtańczyliśmy taniec radości. I z powrotem usiedliśmy na kanapie i oglądaliśmy mecz. Ostatecznie Niemcy wygrali 2:0. Chłopaki strasznie się cieszyli. Czyli moja niespodzianka wypali. Finał grają za tydzień. Przed meczem z Anglią postanowiłam razem z Niko pojechać na finał. Wiedział o tym tylko trener reprezentacji, bilety miałam dostać na e-maila. W kasie mają mi ten bilet zeskanować i bez problemu wejdę na trybuny. Niko o tym nie wiedział, bo miała to być dla niego niespodzianka.
Dwa dni później na lotnisku w Dortmundzie
Walizki już spakowane. Niko myśli, że jedziemy do Polski. Bardzo podobało mu się w Polsce. Pojechaliśmy tam, jak byłam w 6 miesiącu z Hanią i Jasiem. Był na Stadionie Narodowym,a że z nami była gwiazda światowej piłki bez problemu weszliśmy na murawę. Niko biegał po boisku i kopał piłkę, był bardzo szczęśliwy. Gdy usłyszałam, że pasażerowie naszego lotu są wzywani na odprawę. Podałam swój paszport i paszport Niko i po chwili weszliśmy na pokład samolotu, dla wygody Niko wynajęłam miejsca w biznes klasie. Wystartowaliśmy, a Niko zapytał:
- Mamusiu, a ile będziemy lecieć?-
- A co się stało kochanie?-
- Spać mi się chcie.- nie dziwię mu się w końcu lot mieliśmy o 22:30 zwaliłam Niko z łóżka. Powiedziałam do Niko:
- Syneczku trochę będziemy lecieć, możesz spokojnie spać.-
- Dozie mami. Doblanoc.-
- Dobranoc słoneczko.- pocałowałam go w czoło,a mój synek zasnął. Przechodziła obok nas stewartdessa i przykryła Niko kocykiem a mi dała kanapkę.
Kilkanaście godzin później
Za 2 godziny będziemy w Rio. Niko cały czas spał. Ja też chwilę drzemałam, ale musiałam być czujna jakby Niko się obudził. Gdy dolatywaliśmy do Rio, Niko się obudził i powiedział do mnie:
- Mami gdzie jesteśmy?-
- Już kochanie dolatujemy. Mam dla ciebie niespodziankę.-
- A jaką?-
- Synku jak ci powiem to nie będzie niespodzianki.-
- No dobzie wycimam.- po chwili wylądowaliśmy. Poczekaliśmy na odprawie, wzięliśmy walizki i udaliśmy się na postój taksówek. Pojechaliśmy do hotelu w którym mieszkała niemiecka kadra, wzięłam klucze do pokoju i udałam się z Niko na 2 piętro. Weszłam do pokoju i muszę przyznać, ze byłam pod wrażeniem, łazienka też była niczego sobie. Niko powiedział:
- Mamusiu a gdzie my jesteśmy?-
- Syneczku jesteśmy w Rio będziemy na stadionie kibicować tatusiowi. Cieszysz się?-
- Baldzio. A kiedy pójdziemy do tatusia?-
- Po meczu. Bo tatuś musi być skoncentrowany.-
- Dobzie lozumiem, pelna koncentlacja pokel fejś.-
- Dokładnie kochanie poker face.- w środku śmiałam się z tych tekstów Niko. Zadzwoniłam do trenera chłopaków, który prosił mnie o powiadomienie go gdy będę w hotelu. Wybrałam do niego numer i czekałam w końcu się odezwał:
- Evka wita, jak podróż?-
- Bardzo dobrze mały całą przespał.-
- To bardzo dobrze, a jak ty zniosłaś podróż?-
- Też dobrze trochę drzemałam, bo musiałam czuwać nad Niko.-
- Aha. Wiesz jednak zmieniłem zdanie, za 10 minut chłopaki schodzą na kolację zejdź z małym do nas jak wyślę ci sms-a.-
- A t nie wpłynie na formę Marco, nie będzie rozkojarzony na mecz?-
- Jeżeli wpłynie to tylko pozytywnie. To co ja ci wyślę esa a ty z małym zejdziesz do nas?-
- Dobrze do zobaczenia.-
- Trzymaj się.- powiedziałam do Niko
- Kochanie co ty na to aby zobaczyć tatusia wcześniej.-
- Tjak w kiedy?-
- Pan Joachim napisze mi wiadomość i wtedy pójdziemy dobrze?-
- Tjak ziobacię papi. Siupel.- po ok 5 min dostałam wiadomość od trenera:
- Jesteśmy już WSZYSCY na stołówce.- powiedziałam do Niko:
- Nikuś idziemy do papy?-
- Tjak, ja pielwsy.-
- Razem kochanie razem.- poszliśmy po schodach i weszliśmy do stołówki i na początku chłopaki nas nie zauważyli dopiero kiedy Niko powiedział:
- Sukam mojego papi. Zwie sie Malko Lojs. I Jeśt klólem stcelców. Papi gdzie jesteś?-
Oczami Marco
Siedzieliśmy z chłopakami na kolacji. Śmialiśmy i dzieliliśmy się wspomnieniami z domu. W pewnym momencie usłyszałem głos małego dziecka, które mówiło:
- Sukam mojego papi. Zwie sie Malko Lojs. I Jeśt klólem stcelców. Papi gdzie jesteś?- po głosie byłem pewny, że to Niko ale co on tu robił? Odwróciłem głowę w stronę głosiku i zobaczyłem moją ukochaną i mojego synka. Wstałem szybko od stołu i podszedłem do nich. Miałem łzy w oczach ze szczęścia. Wziąłem Niko na ręce i ucałowałem w policzek,a moją ukochaną powitałem długim pocałunkiem. Chłopaki już komentowali moje zachowanie, ale mnie o nie obchodziło. Ważna była moja narzeczona i synek. Ewka i Niko dosiedli się do nas i ja od razu zasypałem ukochaną pytaniami:
- Jak tu przylecieliście? Jak udało wam się wejść do hotelu?- Ewka nic nie powiedziała tylko spojrzała z uśmiechem w stronę trenera. Ja nie mogłem uwierzyć wstałem od stołu i najnormalniej w świecie uściskałem trenera. Wszyscy patrzyli na mnie jak na kosmitę. Trener poklepał mnie po plecach i powiedział:
- Niech ich obecność będzie dla ciebie motywacją.- moja morda cały czas wykrzywiona była w uśmiechu. Położyłem się do łóżka sam. Bo na taki luksus jak obecność ukochanej kobiety nie mogłem sobie pozwolić. Hania i Janek zostali pod opieką mojej mamy i sióstr. Trener miała rację obecność Ewki i Niko dawała mi powera.
środa, 4 czerwca 2014
Rozdział 34
Oczami Marco
Siedziałem w samolocie do Rio i czytałem książkę którą poleciła mi moja ukochana. Bardzo mnie zainteresowała. Do Rio leci się 26 godz. a ja przez 15 czytałem książkę, a przez resztę lotu spałem. Gdy dotarliśmy do hotelu byliśmy strasznie zmęczeni. Gdy byłem w swoim pokoju, który dzieliłem z Mario, Durmem i Hummelsem (sami Borussen) zadzwoniłem do Ewki. Odebrała po 5 sygnałach:
- Halo?-
- Cześć kochanie obudziłem?-
- Yhm. U nas jest 1:30 w nocy.-
- Aha to przepraszam ,ale obiecałem, że zadzwonię jak wyląduje.-
- Nic się nie stało kochanie z kim masz pokój?-
- Z Mario, Erikiem i Matsem.-
- Aha to sami Borussen.-
- Wiesz, że tak samo pomyślałem?-
- Widzisz jak my się dogadujemy. Tęsknię za wami.-
- My za tobą też, a która u was godzina?-
- Dokładnie 20:30.-
- Dobrze kochanie pozdrów wszystkich, ja jestem śpiąca.-
- Oczywiście kochanie śpij dobrze ucałuj dzieci ode mnie.-
- Oczywiście, kocham Cię.-
- Ja ciebie też.- przyłożyłem głowę do poduszki i momentalnie zasnąłem.
Następny dzień oczami Marco
Wstałem o 9:15. Razem z chłopakami udaliśmy się na śniadanie. Zjadłem dwie kanapki i wróciłem do pokoju. Ten dzień mieliśmy wolny, aby się zaaklimatyzować. Wziąłem laptopa na kolana i włączyłem go. Wpisałem hasło i wyświetlił mi się się ekran startowy, a na nim zdjęcie które zrobiłem w domu. Pod zdjęciem był napis: "Wszyscy kibicujemy tatusiowi." wzruszyłem się i dotknąłem palcem ekranu, aby chociaż wirtualnie czuć delikatną skórę Ewki. Gramy z Portugalią za dwa dni, szczerze to nie mam stresa, bo grałem już przeciwko Realowi a tam gra kilku zawodników reprezentacji Portugalii. Wszedłem na facebooka i wstawiłem wpis na moim fanpage-u. Siedziałem z chłopakami i oglądaliśmy film. Siedzieliśmy tak do 23:20 i usnęliśmy.
2 dni później
Dzisiaj gramy z Portugalią, wychodzę w podstawowej 11. W 50 minucie strzeliłem bramkę podbiegłem do kamery i ułożyłem z dłoni serduszko. Dedykowałem tego gola moim 4 skarbom. Mecz zakończył się wynikiem 2:0 dla nas. Drugiego gola strzelił Mario i cieszył się w charakterystyczny sposób. Włożył piłkę pod koszulkę i włożył palec do ust i biegał po boisku. Cieszyłem się z wyniku i z wspaniałymi humorami wróciliśmy do hotelu.
Oczami Ewy
Niemcy rozwalili Portugalię 2:0 gola strzelili Marco i Mario. Marco zadedykował nam gola bardzo się cieszyłam z tego powodu. Mam nadzieję, że chłopaki dojdą jak najdalej w tym mundialu najlepiej do finału inaczej niespodzianka się. Mam niespodziankę dla mojego ukochanego. Mam nadzieję, że mu się spodoba. Ale najlepiej by było gdyby doszli do finału bo inaczej niespodzianka się nie uda.
---------------------------------------------------------------------------
Jak myślicie jaka to będzie niespodzianka? Piszcie w komach. A tu dla was MR11 i MG10
Siedziałem w samolocie do Rio i czytałem książkę którą poleciła mi moja ukochana. Bardzo mnie zainteresowała. Do Rio leci się 26 godz. a ja przez 15 czytałem książkę, a przez resztę lotu spałem. Gdy dotarliśmy do hotelu byliśmy strasznie zmęczeni. Gdy byłem w swoim pokoju, który dzieliłem z Mario, Durmem i Hummelsem (sami Borussen) zadzwoniłem do Ewki. Odebrała po 5 sygnałach:
- Halo?-
- Cześć kochanie obudziłem?-
- Yhm. U nas jest 1:30 w nocy.-
- Aha to przepraszam ,ale obiecałem, że zadzwonię jak wyląduje.-
- Nic się nie stało kochanie z kim masz pokój?-
- Z Mario, Erikiem i Matsem.-
- Aha to sami Borussen.-
- Wiesz, że tak samo pomyślałem?-
- Widzisz jak my się dogadujemy. Tęsknię za wami.-
- My za tobą też, a która u was godzina?-
- Dokładnie 20:30.-
- Dobrze kochanie pozdrów wszystkich, ja jestem śpiąca.-
- Oczywiście kochanie śpij dobrze ucałuj dzieci ode mnie.-
- Oczywiście, kocham Cię.-
- Ja ciebie też.- przyłożyłem głowę do poduszki i momentalnie zasnąłem.
Następny dzień oczami Marco
Wstałem o 9:15. Razem z chłopakami udaliśmy się na śniadanie. Zjadłem dwie kanapki i wróciłem do pokoju. Ten dzień mieliśmy wolny, aby się zaaklimatyzować. Wziąłem laptopa na kolana i włączyłem go. Wpisałem hasło i wyświetlił mi się się ekran startowy, a na nim zdjęcie które zrobiłem w domu. Pod zdjęciem był napis: "Wszyscy kibicujemy tatusiowi." wzruszyłem się i dotknąłem palcem ekranu, aby chociaż wirtualnie czuć delikatną skórę Ewki. Gramy z Portugalią za dwa dni, szczerze to nie mam stresa, bo grałem już przeciwko Realowi a tam gra kilku zawodników reprezentacji Portugalii. Wszedłem na facebooka i wstawiłem wpis na moim fanpage-u. Siedziałem z chłopakami i oglądaliśmy film. Siedzieliśmy tak do 23:20 i usnęliśmy.
2 dni później
Dzisiaj gramy z Portugalią, wychodzę w podstawowej 11. W 50 minucie strzeliłem bramkę podbiegłem do kamery i ułożyłem z dłoni serduszko. Dedykowałem tego gola moim 4 skarbom. Mecz zakończył się wynikiem 2:0 dla nas. Drugiego gola strzelił Mario i cieszył się w charakterystyczny sposób. Włożył piłkę pod koszulkę i włożył palec do ust i biegał po boisku. Cieszyłem się z wyniku i z wspaniałymi humorami wróciliśmy do hotelu.
Oczami Ewy
Niemcy rozwalili Portugalię 2:0 gola strzelili Marco i Mario. Marco zadedykował nam gola bardzo się cieszyłam z tego powodu. Mam nadzieję, że chłopaki dojdą jak najdalej w tym mundialu najlepiej do finału inaczej niespodzianka się. Mam niespodziankę dla mojego ukochanego. Mam nadzieję, że mu się spodoba. Ale najlepiej by było gdyby doszli do finału bo inaczej niespodzianka się nie uda.
---------------------------------------------------------------------------
Jak myślicie jaka to będzie niespodzianka? Piszcie w komach. A tu dla was MR11 i MG10
Reus i jego miłość do nakryć głowy.
Ahh teraz duet Goetzeus tylko w reprezentacji.
poniedziałek, 2 czerwca 2014
Rozdział 33
Oczami Ewy
Przygotowywałam kolację dla mnie i dla Marco. Postanowiłam zrobić ulubione tosty Marco. Czyli na kanapki daję szynkę, pieczarki konserwowe, ogórki konserwowe, pomidory i ser żółty. Szczerze ja też bardzo lubiłam te tosty, więc było przy tym trochę roboty. Pan Reus jak zawsze przyszedł na gotowe. Wszedł do kuchni i powiedział:
- Mmm czyżbym czuł tosty zrobione przez boskie ręce mojej narzeczonej?- i przytulił się do moich pleców. Powiedziałam mu:
- Nie licz lamo, że coś dostaniesz.-
- Ale czemu?- i zrobił oczy kota ze Shreka.
- A zasłużyłeś?-
- Tak o pani mego serca i umysłu.-
- Zebrało ci się na poematy?-
- Jestem wszechstronnie uzdolniony.-
- Serio? A co potrafisz robić?-
- Umiem hmm muszę się zastanowić. Aha mam świetnie zajmuję się dziećmi, wszystkie dzieci mnie kochają, ja kocham je szczególnie kocham Niko, Hanię i Janka. Co jeszcze umiem dobrze grać w piłkę. Kocham cię. Kochanie osoby o tak trudnym charakterze jak ty to naprawdę jest osiągnięcie.-
- Ja ci dam trudny charakter to się nie pozbierasz.- i kilo mąki wylądowało na głowie blondyna:
- Proszę blondynko, do twarzy ci w tym pudrze wyglądasz teraz jak bałwan.-
- Ja ci dam bałwana to się nie pozbierasz. Chodź tutaj.- podeszłam do Marco (ale ze mnie idiotka) a ten kochany debil rozwalił mi na głowie 3 jajka. Bawiliśmy się jak małe dzieci. Kuchnia wyglądała jak pobojowisko. Ale tosty przetrwały.
Oczami Marco
Dawno się tak dobrze nie bawiłem. Po zjedzeniu tostów i długim prysznicu bo musiałem dokładnie umyć włosy Ewce (bo to jak rozwaliłem jej na głowie jajka) udaliśmy się w kimę. Przytuliłem się do mojej narzeczonej i na dobranoc powiedziałem jej do ucha:
- Śpij dobrze kochanie. Miłych snów.-
- A tobie kochanie erotycznych.-
- Tak tobą w roli głównej.-
- Strasznie śmieszne, dobra małpo-lamo spać!-
- Tak jest!- uśmiechnąłem się i przytuliłem Ewkę do siebie i usnąłem. Obudziłem się w łóżku sam. Popatrzyłem na zegarek i zobaczyłem, że jest 10:30. Wystartowałem z łóżka z prędkością światła. Udałem się do pokoju bliźniaków, ale ani Hani ani Janka nie było w łóżeczkach. Wszedłem do pokoju Niko, ale jego też nie było w łóżku. Zeszedłem na dół salonu dochodziły śmiechy udałem się tam i zobaczyłem bezcenny obrazek. Hania i Janek leżeli na dywanie, a Ewa i Niko bawili się z nimi. Na ten widok nie mogłem się nie uśmiechnąć. Kochałem zajmować się swoim siostrzeńcem Nathanielem, ale własne dzieci, które mają w swoich genach cząstkę ciebie to jest dopiero odjazd. Kochałem swoje dzieci i chciałem wychować je jak najlepiej potrafię, moja ukochana z pewnością mi pomoże. Usiadłem na kanapie i przyglądałem się wygłupom tej czwórki. Ewa dopiero po chwili mnie zauważyła. Powiedziała do mnie:
- Kochanie długo tu siedzisz? Czemu nic nie mówisz? Posiedzisz z dziećmi, a ja zrobię ci śniadanie.-
- Ewcia usiądź ja umiem zrobić coś takiego jak śniadanie ty zajmowałaś się dziećmi jak ja spałem więc sam zrobię sobie śniadanie.-
- Dzisiaj wyjeżdżasz prawie na miesiąc, naciesz się nimi. Dla mnie to nie problem. Chcesz jajecznicę z boczkiem?-
- Tal, ale mi nie zajmie długo robienie śniadania.-
- Siedź na tyłku Marco i się nie odzywaj. Zapomniałeś o najważniejszej zasadzie w tym domu.-
- Jakiej? Bo ja nic nie wiem.- Ewka podeszła do mnie i powiedziała mi na ucho:
- Pamiętaj Marco, że w tym domu ten kto ma cycki ten ma władzę.- i delikatnie przygryzła moje ucho. Momentalnie zacząłem się śmiać. Jak rozkazała szefowa zająłem się dziećmi. Zajmowanie się nimi sprawiało mi niesamowitą radochę. Jak tylko myślę, że muszę ich zostawić na cały miesiąc serce mi się kraje. Po powrocie z Mundialu chcę wziąć ślub z moją ukochaną nie obchodzi mnie to, że wszystko trzeba zacząć od nowa. Moja ukochana była wtedy najważniejsza. Nikt nie miał do nas o to pretensji. O 22:30 mieliśmy samolot z Dortmundu prosto do Rio. Ewka i dzieciaki na pewno będą trzymały kciuki. Chciałem mieć coś na co będę mógł patrzyć wieczorami w hotelu, więc poprosiłem moją ukochaną aby ubrała mój trykot reprezentacyjny tak samo dzieci. Gdy już cała czwórka był ubrana w koszulki a w przypadku Hany i Janka body powiedziałem jak mają się ustawić. Zdjęcie wyszło świetnie. Ewa powiedziała do mnie:
- Przyniesiesz mi laptopa swojego i kabel USB od aparatu?-
- Jasne kochanie.- Ewka bawiła się na moim laptopie nawet nie pozwoliła mi zobaczyć co robi. Powiedziała, że zobaczę jak będę tęsknił. Moja mam i Melanie przyjechały o 17:30. Ja musiałem się już szykować. Żegnałeś się z Niko kiedy mój synek powiedział do mnie:
- Tatusiu dla mnie nie wazne czy wyglas ten puchal cy nie. Dla mnie zawse byłes, jestes bendzies mistsem. Pamiętaj tatusiu.- i przytulił sie do mnie. Z wrażenia aż łza mi z oka poleciała. Przytuliłem go mocno i pocałowałem w czoło. Wyszedłem z domu i razem z Mario, który czekałw taksówce pod domem pojechaliśmy na lotnisko. Mundialu MR11 nadchodzi.
Przygotowywałam kolację dla mnie i dla Marco. Postanowiłam zrobić ulubione tosty Marco. Czyli na kanapki daję szynkę, pieczarki konserwowe, ogórki konserwowe, pomidory i ser żółty. Szczerze ja też bardzo lubiłam te tosty, więc było przy tym trochę roboty. Pan Reus jak zawsze przyszedł na gotowe. Wszedł do kuchni i powiedział:
- Mmm czyżbym czuł tosty zrobione przez boskie ręce mojej narzeczonej?- i przytulił się do moich pleców. Powiedziałam mu:
- Nie licz lamo, że coś dostaniesz.-
- Ale czemu?- i zrobił oczy kota ze Shreka.
- A zasłużyłeś?-
- Tak o pani mego serca i umysłu.-
- Zebrało ci się na poematy?-
- Jestem wszechstronnie uzdolniony.-
- Serio? A co potrafisz robić?-
- Umiem hmm muszę się zastanowić. Aha mam świetnie zajmuję się dziećmi, wszystkie dzieci mnie kochają, ja kocham je szczególnie kocham Niko, Hanię i Janka. Co jeszcze umiem dobrze grać w piłkę. Kocham cię. Kochanie osoby o tak trudnym charakterze jak ty to naprawdę jest osiągnięcie.-
- Ja ci dam trudny charakter to się nie pozbierasz.- i kilo mąki wylądowało na głowie blondyna:
- Proszę blondynko, do twarzy ci w tym pudrze wyglądasz teraz jak bałwan.-
- Ja ci dam bałwana to się nie pozbierasz. Chodź tutaj.- podeszłam do Marco (ale ze mnie idiotka) a ten kochany debil rozwalił mi na głowie 3 jajka. Bawiliśmy się jak małe dzieci. Kuchnia wyglądała jak pobojowisko. Ale tosty przetrwały.
Oczami Marco
Dawno się tak dobrze nie bawiłem. Po zjedzeniu tostów i długim prysznicu bo musiałem dokładnie umyć włosy Ewce (bo to jak rozwaliłem jej na głowie jajka) udaliśmy się w kimę. Przytuliłem się do mojej narzeczonej i na dobranoc powiedziałem jej do ucha:
- Śpij dobrze kochanie. Miłych snów.-
- A tobie kochanie erotycznych.-
- Tak tobą w roli głównej.-
- Strasznie śmieszne, dobra małpo-lamo spać!-
- Tak jest!- uśmiechnąłem się i przytuliłem Ewkę do siebie i usnąłem. Obudziłem się w łóżku sam. Popatrzyłem na zegarek i zobaczyłem, że jest 10:30. Wystartowałem z łóżka z prędkością światła. Udałem się do pokoju bliźniaków, ale ani Hani ani Janka nie było w łóżeczkach. Wszedłem do pokoju Niko, ale jego też nie było w łóżku. Zeszedłem na dół salonu dochodziły śmiechy udałem się tam i zobaczyłem bezcenny obrazek. Hania i Janek leżeli na dywanie, a Ewa i Niko bawili się z nimi. Na ten widok nie mogłem się nie uśmiechnąć. Kochałem zajmować się swoim siostrzeńcem Nathanielem, ale własne dzieci, które mają w swoich genach cząstkę ciebie to jest dopiero odjazd. Kochałem swoje dzieci i chciałem wychować je jak najlepiej potrafię, moja ukochana z pewnością mi pomoże. Usiadłem na kanapie i przyglądałem się wygłupom tej czwórki. Ewa dopiero po chwili mnie zauważyła. Powiedziała do mnie:
- Kochanie długo tu siedzisz? Czemu nic nie mówisz? Posiedzisz z dziećmi, a ja zrobię ci śniadanie.-
- Ewcia usiądź ja umiem zrobić coś takiego jak śniadanie ty zajmowałaś się dziećmi jak ja spałem więc sam zrobię sobie śniadanie.-
- Dzisiaj wyjeżdżasz prawie na miesiąc, naciesz się nimi. Dla mnie to nie problem. Chcesz jajecznicę z boczkiem?-
- Tal, ale mi nie zajmie długo robienie śniadania.-
- Siedź na tyłku Marco i się nie odzywaj. Zapomniałeś o najważniejszej zasadzie w tym domu.-
- Jakiej? Bo ja nic nie wiem.- Ewka podeszła do mnie i powiedziała mi na ucho:
- Pamiętaj Marco, że w tym domu ten kto ma cycki ten ma władzę.- i delikatnie przygryzła moje ucho. Momentalnie zacząłem się śmiać. Jak rozkazała szefowa zająłem się dziećmi. Zajmowanie się nimi sprawiało mi niesamowitą radochę. Jak tylko myślę, że muszę ich zostawić na cały miesiąc serce mi się kraje. Po powrocie z Mundialu chcę wziąć ślub z moją ukochaną nie obchodzi mnie to, że wszystko trzeba zacząć od nowa. Moja ukochana była wtedy najważniejsza. Nikt nie miał do nas o to pretensji. O 22:30 mieliśmy samolot z Dortmundu prosto do Rio. Ewka i dzieciaki na pewno będą trzymały kciuki. Chciałem mieć coś na co będę mógł patrzyć wieczorami w hotelu, więc poprosiłem moją ukochaną aby ubrała mój trykot reprezentacyjny tak samo dzieci. Gdy już cała czwórka był ubrana w koszulki a w przypadku Hany i Janka body powiedziałem jak mają się ustawić. Zdjęcie wyszło świetnie. Ewa powiedziała do mnie:
- Przyniesiesz mi laptopa swojego i kabel USB od aparatu?-
- Jasne kochanie.- Ewka bawiła się na moim laptopie nawet nie pozwoliła mi zobaczyć co robi. Powiedziała, że zobaczę jak będę tęsknił. Moja mam i Melanie przyjechały o 17:30. Ja musiałem się już szykować. Żegnałeś się z Niko kiedy mój synek powiedział do mnie:
- Tatusiu dla mnie nie wazne czy wyglas ten puchal cy nie. Dla mnie zawse byłes, jestes bendzies mistsem. Pamiętaj tatusiu.- i przytulił sie do mnie. Z wrażenia aż łza mi z oka poleciała. Przytuliłem go mocno i pocałowałem w czoło. Wyszedłem z domu i razem z Mario, który czekałw taksówce pod domem pojechaliśmy na lotnisko. Mundialu MR11 nadchodzi.
Subskrybuj:
Posty (Atom)